Pages

Tuesday 17 July 2012

54. Weekend w UK

Niby wakacje, niby luzik bo bez dzieci itp. a jednak ciągle brak czasu...
Dużo niezapowiedzianych "niespodzianek", i jedną z nich było zaproszenie na ślub, ślub 2 gejów.
Nie bardzo nam to pasowało z terminami, ale gdy się dowiedzieliśmy, że to aż tak niecodzienna uroczystość, to znaleźliśmy rozwiązania aby pojechać.
Nie chcę tu pisać o samym ślubie, bo tam nikt nie swingował, ale muszę powiedzieć, że swoboda jaka była na weselu i liczba par gejowskich i lesbijskich była ogromna.
Przy naszym stoliku mieliśmy i parkę lesbijek, no napatrzeć się nie mogłem, a jak zaczęły się całować to tylko myśl w głowie się pojawiła, by wskoczyć między dziewczyny:), Gosia też zaciekawieniem patrzyła, ciekawe czy wzięła by udział w trójkąciku złożonym z samych dziewczyn haha...

Wracając do swingu,...
Wesele miało się odbyć w sobotę popołudniu a my byliśmy na miejscu już w piątek wieczorem, więc byłoby czymś nienormalnym, żeby nie wykorzystać wieczoru w piątek i spróbować angielskich ciał:P

Korzystając z dobrodziejstw Internetu szybko udało się nam znaleźć kilka chętnych parek by nas bliżej poznać.
Jedną parką była para polska, ale coś nam w nich nie grało i zręcznie się wykręciliśmy.
Skolei parka angielska (Chris i Lucy) z rozmowy opisu i zdjęć była całkiem fajnym kąskiem.
Po wspólnym ustaleniu dołączyła do nas jeszcze jedna parka.
Ok 20 dojechaliśmy pod wskazany adres, gdzie byli gospodarze i wspomniana wyżej trzecia parka.
Chris wysoki silny facet, Gosi się oczy świeciły, wiedziałem, że jej się pan podoba.
Lucy wysoka, sympatyczna o ciut krąglejszych kształtach dziewczyna. Muszę przyznać, że na zdjęciach prezentowała się o wiele lepiej, ale fajna aparycja i klimat i nastrój całego spotkania były ważniejsze i potęgowały elektryczność w powietrzu.
Trzecia parka hm... dziewczyna słodziutka 20parę lat rudoswłosa piękność, z takim ostrym kocim spojrzeniem, i kilkoma tatuażami.
Od razu miałem na nią ochotę.
Jej facet niedowartościowany gościu, ok 40paru, który wszystko zawsze wiedział, zrobił, doświadczył, miał itp. Mądrala ale bardzo uporczywy. Od razu go nie polubiłem ani ja ani Gosia ani gospodarze...
Kilka drinków i zaczęliśmy się wszyscy do siebie zbliżać. Lucy z Gosią szybko znalazły wspólny język a raczej ich wymienianie. Lucy była bardzo napalona na mnie a Gosia na jej męża, nawet nie wiem kiedy i jedna i druga żona wylądowały na kolanach mężów a dalej to już wiadomo.
Trzecia parka, no niestety pan nie wzbudził nikogo zainteresowania, skolei jego dziewczyną zajmowaliśy się każdy po kolei. Jeszcze nie byłem z rudą dziewczyną i było to swego rodzaju ciasteczko;). Zaskoczyło chyba nas wszystkich, że jej cipeczka była zarośnieta i to tak naturalnie, zupełnie nie przystrzyżona itp. Mimo to ciekawość jej smaku była tak duża, że niedługo potem smakowałem jej nektar ze środka językiem.
Jej pan był zagubiony, nie wiedział co robić, więc po dłuższych chwilach ruda dziewczyna go dosiadła.
Dziewczyna miała ochotę na mnie i na Chrisa, ale powstrzymywało ją to, że jej facetem nie chciała się zająć ani Gosia ani Lucy.

W pewnym momencie zaproponowała zamianę, i powiedziała do Gosi zobacz jest duży i twardy (o swoim partnerze) a Gosia się po prostu zajęła i nią i mną. Dziewczyna pierwszy raz była z inną kobietą a jej umiejętności były niesamowite. Wessała się w Gosię i tak trwały przez dobre kilkanaście minut, Gosia szczytowała:).
Siedziałem na sofie a Lucy zaproponowała żeby Gosia wstała i zbliżyła się do mich ust bym ją mógł lizać.
W tym momencie poczułem jak mnie Lucy dosiada... Lucy mnie wzięła „żywcem”.
Wymieniliśmy znaki z Gosią i chwilę potem Lucy i Gosia były poza mną.
Lucy spytała Gosię czy mogę w niej skończyć, Gosia powiedziała pewnie ale z tym i podała mi prezerwatywy.
Byłem bardzo zaskoczony, nie spodziewałem się takiej sytuacji, byłem w małym szoku.
Wiem jedno i ja i Gosia, że trzeba mieć cały czas na oku partnerów zabawy.
Wróciłem do Lucy, Gosia bawiła się z rudą koleżanką i Chrisem.
Lucy miała niesamowite potrzeby, 3 razy z nią dochodziłem w ciągu może 2h a ona chciała jeszcze:)
W pewnej chwili Gosia i gospodarze zniknęli i znaleźli się w kuchni, gdzie urządzili sobie trójkącik, nie przeszkadzałem im bo byłem naprawdę trochę zmęczony, skolei trzecia parka zaczęła się zbierać. Sugerowałem, żeby nie przeszkadzali w kuchni w zabawie, ale pan był uparty i wszedł się pożegnać, zepsuł wszystko, nastrój się zepsuł a Chris zestresowany nie mógł się już rozkręcić.
Lucy miała ciągle mało i zaprosiła mnie do zabawy, skolei Gosia z Chrisem poszli do kuchni.

Później wróciliśmy do hotelu a Gosia mi opowiedziała co zaszło w kuchni.
Chris zdradzał Lucy z inną dziewczyną, swingierką, nie był szczęśliwy z Lucy...
Myślę, że Gosia sama opowie Wam co i jak.
Krzysiek

53. M&G w Dworku

Wakacje!
W końcu trochę czasu tylko dla nas, jak w piosence:
"wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni"...
No właśnie, dzieci nie ma w domu można więcej szaleć. A zaczęliśmy od litewskiej pary o czym napisze Gosia w poście 52.
Ja się skupię na niesamowitym spotkaniu w małym dworku. Spotkanie typu "meet and greet"  ale, że wszyscy na M&G byli swingerami to ludzie się wokoło całkiem nieźłe bawili.
Więc oczami Krzyśka:

Zajechaliśmy kilkadziesiąt km od naszego domu do b. tajemniczego miejsca.
O tym spotkaniu właściwie powiedziała nam Neli (post 23), która byłą już wcześniej na takim spotkaniu, tzn. zorganizowanych przez tych hostów.
Poza tym umawialiśmy się z Neli na wizytę u nas na trójkącik i terminy nijak nam pasowały więc szybko ustaliliśmy z Gosią, że jedziemy. Wszedłem na stronę dla swingersów i skontaktowałem się z Hostami.
Odpowiedż była już wieczorem i zapisaliśmy się na party.
No ale
Trochę pobładziliśmy ale w konću przed wjazdem na posesję musieliśmy się zatrzymać bo stał tam Jeep Lexus a w nim b. dobrze zbudowany pan, obok niego pani z listą.
Spytali nas o nr zaproszenia i nick ze strony www. Podaliśmy i zostliśmy wpuszczeni.
Posesja jak bajeczka, dojazd szutrową co prawda drogą ale alejką pośród drzew, za którymi były całkiem spore przestrzenie przeznaczone dla koni.
Na parkingu do ktorego jechaliśmy ponad minutę (a lubimy szybką jazdę) było już b. tłoczno.
Do "pałacu grzechu" prowadziły schody a zaraz potem ogromne, ciężke drzwi.
Wewnątrz ogromny gwar, muzyka, zapach grilla i  mnóstwo ludzi. Przy samym wejściu stał mały stolik, gdzie raz jeszcze zostaliśmy poproszeni o nasze dane ze strony dla swingersów. Opłaciliśmy też "wejściówkę".
<jutro reszta pora spać> ;)

CD.
 Hości - para, małżeństwo w wieku ok 45-50 lat byli bardzo weseli i przyjacielscy. Pan Host zaproponował nam oprowadzenie po budynku dworku ale podziękowaliśmy.
Dotarliśmy ok 22.00 więc już część towarzystwa była zaawanasowana w zabawach. Przeszliśmy się po całym budynku, tak bo to spory budynek, z wystrojem jak z domu myśliwkiego czy też zamku.
W jednym pomieszczeniu był DJ i całkiem żwawa muzyka, w innym bar z alkoholem, w kolejnym ogromnym pomieszczeniu  (wymiary gdzies 20x6-7m) były materace na podłodze pokryte białymi prześcieredłami a na nich bawiący się ludzie, min Neli z mężem. Chcieliśmy się przywitać ale byli zbyt zajęci :) więc nie przeszkadzaliśmy.
Z tyłu domu był ogromnny ogródek z iście filmową fontanną, taką dużą z figurką. W trakcie naszej "wedrówki" druga para hostów serwowała przekąski z grilla.
Byliśmy i nadal jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego dworku i niesamowitego nastroju jaki w nim panował.
Po ok pół godziny Neli była już po zabawie i razem z mężem - Damienem i inną parką (z którą przyjechali) przyszli się przywitać.
Było trochę dziwnie poznać kogoś z kogo żoną się bawiliśmy kilka razy. Ale nie dało się odczuć jakiegoś niesmaku itp. Wszyscy byli wyluzowani i  weseli, a dodatkowej temperatury dodawał fakt, że spora część dziewczyn wędrowała wokoło w sukienkach, często prześwitujących i bez bielizny. Co za widok!!!
Chwilkę się razem pokrzątaliśmy a w końcu Gosia udała się na masaż, który serwował na prawdę silny i duży mężczyzna a ja z Neli postanowiliśmy się pójść pobawić.
Nie mielismy ochoty iść na materace i bawić się w otoczeniu publiczności. Poszliśmy na piętro domu, gdzie były sypialnie ale przypadkiem pani Host przechodziła i upomniała nas, że zabawy są na dole. No cóż było tak spokojnie i miło ale musieliśmy zejść niżej. W końcu zeszliśmy po ok. pół godziny na poziom -1 gdzie znaleźliśmy chwilkę spokoju w pokoju z wielkim hmmm łozkiem opartym o ścianę do zabaw bdsm.
Wleciała Gosia jak pieściłem na dole stojącą opartą o ścinaę Neli i tylko wessałą się w usta Neli i życzyła nam dobrej zabawy .
Mieliśmy chwilkę dla siebie ale nie długą bo po ok może 8 minutach przyszła parka i i pan uwiązał panią do tego łóżka tyłem i zaczął ją biczować po tyłku i nogach...Zrobiło się mnóstwo ciekawskich a nam ochota przeszła na dalszą zabawę i się ubraliśmy i zwialiśmy z tego pokoju. Jedna z dziewczyn jak zobaczyła zabawę bdsm odeszła z obrzydzeniem, głośno komentując swoje niezadowolenie.
W międzyczasie Gosia się pojawiła i z zaciekawieniem patrzyła na karę jaką odbywała przywiązana kobietka.
Z Gosią postanowiliśmy się rozdzielić. Chwilkę później wylądowałem z Neli w pokoju do masażu i zaczęliśmy się wreszcie spokojnie bawić. Pokoje były bez drzwi więc co pewien czas ktoś zaglądnął, ale były to sporadyczne przypadki.
Dokładnie vis a vis było wejście do drugie baru gdzie było kilku panów z zaciekawieniem nam się przyglądającym i komentującym co tam się nie dzieje.
W końcu Neli wylądowała na mnie a jeden z gapiów spytał czy może wejść, co oboje z Neli zignorowaliśmy.
Pan jednak wszedł i chwilę potem poczułem jego dłonie na moich stopach...
C.D.N.


Widzieliśmy oboje z Neli, że "ciekawski" wszedł pomimo naszego braku odpowiedzi, ale dotyk jego dłoni na moich stopach spowodował przelot ciarek na moich plecach.
Neli była na mnie na górze, zerwałem się przytrzymująć moją kochankę i prawie wrzasnąłem na natręta.
Powiedziałem mu, że jestem hetero a nie bi, i że niech uważa co robi.
Pan z podkulonym ogonem się zwinął i wyszedł. Panowie co się przygladali na przeciwkoteż zniknęli, w końcu byliśmy sami i mogliśmy się zupełnie skupić na sobie. Łózko do masażu jest bardzo fajnym łózkiem i polecam szczerzy wszystkim wykorzystanie okazji jeśli się nadarzy aby to sprawdzić;).

W międzyczasie mignęła gdzieś Gosia, która z mężem Neli przyglądali się nam na kilka sekund i potem tak samo szybko jak się pojawili zniknęli.

Po zabawie tuliliśmy się z Neli a potem Neli poprosiła o masaż. Zastanawiałem się co u Gosi, czy kogoś zdobyła, czy po prostu wpadła w wir tańca i pali szpileczki na parkiecie.
Masaż jaki Neli zrobiłem bardzo i ją i mnie zreklasował, PANOWIE po zabawie Wasze dziewczyny oczekują takiego zakończenia a i Wam da to dużo radości;).
Masowałem Neli ok 20 minut a potem się ubraliśmy, przyszła Gosia poszliśmy na górę.
Mimo, że byłu już tak późno to jeszcze trochę ludzi przybyło, min. nasza Litewska Parka.
Do samego końca spędziliśmy czas z Neli i Damienem, tańczyliśmy i bawiliśmy się. Ok 3 nad ranem Litewska Parka oraz Neli z mężem pojechali do domu, my jeszcze chwilkę zostaliśmy i flirtowaliśy z ludźmi.
Gosia ma bardzo duże wymagania jeśli chodzi o mężczyzn i nie znalazła ciekawego mężczyzny tej nocy.
Ja bardzo chciałem pobawić się z jedną finlandką ale w miarę upływu czasu dziewczyna traciła na balansie więc do niczego nie doszło, ale myślę, że gdybym wcześniej za nią pobiegał to mogłoby być ciekawie.
Na prawdę świetne party i na pewno pojedziemy na kolejne.
Przed wyjściem wymienliśmy uprzejmości z Hostami i  obiecaliśmy sobie spotkać się na kolejnym M&G.
Krzysiek

52. Litewska Para