Toxy, tak ją nazwę, bo to chyba najlepsze
dla niej imię.
Na początku miła i słodka dziewczyna…
I tym razem znajomość się rozpoczęła
internetowo, znowu ten sam portal z czatem… Kilka dni pobytu tam no i
nawiązałem znajomość z miłą sympatyczną dziewczyną.
Zupełnie niedawno przeprowadziła się do
mojego miasta, była tu nowa. Zajmowała się opieką nad dziećmi.
Spotkaliśmy się w samym centrum i
pojechaliśmy nad morze porozmawiać, poznać się i nakarmić foki.
Błędem było, że grałem w otwarte karty i
dziewczyna wiedziała w jakim żyjemy związku i jak jesteśmy “otwarci”. Po
spacerze odebraliśmy Gosię z pracy, dziewczyny się poznały i zawieżliśmy
wspólnie Toxy do centrum na autobus.
Toxy mieszkała na obrzeżach miasta z
rodziną romańską, u której wynajmowała pokój.
Była duża liczba rozmów, telefonów, smsów
itp. Toxy nie zbyt była zorientowana w technologii i kiedy mnie poprosiła o
pomoc w zakupie telefonu nie widziałem przeszkód.
Przecież od czego są przyjaciele.
Potem zaczęło się nasilać. Toxy miała coraz
więcej takich małych próśb, no ale co tam, przecież to tylko kilka chwil, minut
itp.
Mniej więcej w tym samym czasie Gosia
poznała kolegę Grześka. Niestety znajomość z Robertem (65 Moja pierwsza randka)
nie potrwała zbyt długo.
Spędzałem z Toxy coraz częściej czas, z
kolei Gosia z Grześkiem. Nie wiem dokładnie kiedy pierwszy raz się z Toxy
pocałowałem ale całowała całkiem nieźle. Muszę przyznać, że najlepiej ze
wszystkich poznanych koleżanek, jednak wciąż kilka kroków za ustami mojej Gosi, no
ale całkiem nieźle.
Kiedyś Toxy, która miała nieregularną pracę
wpadła do mnie. I jak to bywa “kiedy w domu nie ma dzieci” powędrowaliśmy do
sypialni i odkrywaliśmy nieznane nam wspólnie obszary sfer seksualnych.
Było miło, sympatycznie i namiętnie.
Spotykaliśmy się wiele razy i w zasadzie prawie zawsze lądowaliśmy w łóżku. Z
czasem jak znajomość Gosi nabierała tempa było tak, że oboje w tym samym czasie
jeździliśmy do naszych “znajomych” i spędzaliśmy z nimi kilka chwil.
Toxy miała dziwny układ w domu, w którym
mieszkała. Nie wolno jej było przyjmować gości. Nie mam nic do żadnej kultury
czy narodowości, no ale państwo o romańskich korzeniach byli po prostu dziwni w
swoich zasadach.
Był to akurat okres kiedy Toxy dostała nową
pracę i się rozglądała za czymś nowym.
Mieliśmy kiedyś okazję spotkać się u niej i
poszaleć, ponieważ głowni lokatorzy wyjechali na kilka dni.
Takiej okazji nie można było przepuścić
więc szybko zorganizowaliśmy małą randkę pełną uniesień. Trochę to było dziwne,
bo do jej pokoju się skradaliśmy, żeby nikt nie zauważył (oprócz Toxy i
głównych lokatorów mieszkał tam też 1 chłopak).
Wreszcie dotarliśmy do jej pokoju. W pewnym
momencie zza ściany zaczęły dochodzić regularne pojękiwania. Wybuchnęliśmy
śmiechem; kolega obok też nie był sam. Miał koleżankę.
Chwilę poźniej już byliśmy spleceni nago i
rozpaleni do czerwoności. Musiałem jej kilka razy usta zasłaniać, bo robiła się
zbyt głośna a zależało mi, żeby jednak nikt nie wiedział, że byłem u niej.
Podobno romańska rodzinka mogła jej zrobić dużo problemów gdyby to wyszło.
Byliśmy wtedy może 2-3h. W tym samym czasie
miłe chwile Gosia spędzała z kolegą. Umówiliśmy się, że się “zesemesujemy”.
Była noc. Może 2 lub 3 nad ranem. Toxy zasnęła zmęczona orgazmami i spała
wtulona we mnie. Przyszła wiadomość. Gosia już chciała żebyśmy wracali do domu.
Musiałem obudzić Toxy, kilka chwil,
pocałunków i byłem w aucie.
Kilka chwil później byłem już po Gosię,
była bardzo zmęczona. Pojechaliśmy do domu.
Zasnęliśmy przytuleni…