To było wczoraj – 6 kwietnia 2015.
Dzwonił
komunikator na moim telefonie, “messendżer”.
Była 9, może 9.30. Nie odebrałem…
Znowu czegoś chciała.
Na pewno żebym ją odebrał z lotniska. 3h przed przylotem
do mnie dzwoni i oczekuje, że rzucę wszystko i będę jechał 50km w jedną i 50km
w drugą stronę bo jej się nie chce taxi zamówić, czy pojechać autobusem… Na
koniec nawet nie spyta, przez zwykłą grzeczność, czy może coś za paliwo…
Poniedziałek Wielkanocny; dzień wolny, dla
Gosi i dla mnie. Akurat mam wolne, tak wyszły moje zmiany, idealnie się złożyło
bo mamy cały dzień dla nas.
I co mam jechać ją odebrać???
W życiu…
Zignorowałem jej “telefon”. Jak przyleciała
to usunęła mnie z “Fejsbuka”. To juz była od dawna tylko znajomość, nie sex, nie
łóżko, przygody, zwykła znajomość…
Cytując jej słowa to mnie po prostu “wypier…a”.
A dlaczego? No bo nie jestem potrzebny, jak mogę się jej przydać?
Najdłuższa historia przed Wami, nie opowiem
tego w jednym poście. Za dużo tego…
Zaraz wracam
No comments:
Post a Comment