W zasadzie wypisujemy się ze swingu, nie dosłownie, ale nie bawi nas czysty seks, atawistyczny i zaspokajający tylko swoje potrzeby. Wahaliśmy się co zrobić, ale nasze ostatnie, i dosłownie ostatnie spotkanie z jedną parką przechyliło szalę na tyle, że dziękujęmy.
Nie nazywamy siebie swingersami, i nie swingujemy, owszem spotykamy się z ludźmi, ale to nie są kluby czy wielkie sex party. Na pewno nie zrezygnujemy z wizyty w takich klubach ale dla nas samych, zeby pobawić się w nietypowej atmosferze i otoczeniu, popatrzeć na piękne ciała jak się prężą z rozkoszy ale to tyle.
Mamy do opowiedzienia jeszcze kilka, może hmmm 6-7 historii, ale to wszystko w swoim czasie. Teraz pora się szykować bo czeka koleżanka na mnie a żonka już dawno w objęciach sympatycznego mężczyzny.
Pozdrawiam
Krzysiek!
Swingowanie?Sex z innym partnerem? Zdrada?Trójkącik? A może orgia?
Będzie tutaj o swingowaniu, zdradzie, myślach siedzących w głowach kobiet i mężczyzn.
Dlaczego facet zdradza? Dlaczego zdradza kobieta?
Czym jest swingowanie? Dla kogo jest swingowanie? i trochę naszych doświadczeń :*
Wszelkie materiały zawarte na stronie pamietnikiswingersow.blogspot.com nie mogą być publikowane ani używane w jakikolwiek inny sposób bez zgody właściciela strony.
Saturday 17 August 2013
Sunday 4 August 2013
65 Moja pierwsza randka
Pierwsza
randka
Będąc
na mieście w pracy w restauracji spotykamy tłumy ludzi. Mężczyźni kobiety
dzieci jedni bardziej inni mniej przykuwają nasz wzrok. Do jednych się
uśmiechniemy i powiemy coś miłego a do innych nic zupełnie są nam obojętni. A
co kiedy natrafi się przystojny mężczyzna niesamowicie kuszący swym apetycznym
wyglądem? Rumieniec nas oblewa kosmate myśli, mimo iż wcale ich nie chcemy,
pchają się nieproszone do naszej wyobraźni. Mimowolnie zerkamy ma pośladki,
patrzymy na dłonie, oceniamy uśmiech. Oblizujemy się na myśl o gorącej
namiętnej nocy z nieznajomym.
Podobnie
jak mężczyźni tak i kobiety oglądają się za atrakcyjnymi osobami płci
przeciwnej. Nie ważne czy są akurat w związku małżeńskim czy nie. Atrakcyjność
i pożądanie są silniejsze, chwilowo potrafią zupełnie zmienić nasz tok
myślenia, sposób działania. Skłonni jesteśmy wejść do sklepu, do którego wcale
nie zamierzaliśmy wejść, kupić produkt, który wcale jest nam niepotrzebny, ba
nawet wejść do biura niby przy okazji, bo byliśmy tuż obok, mimo iż wcale nie
mieliśmy takiej potrzeby.
A
wszystko za sprawą niesamowicie przystojnego mężczyzny czy kobiety. To niemal naturalne,
ze mamy w sobie pociąg do płci przeciwnej. Jedni z nas niemal afiszują się z
tym w poszukiwaniu poklasku, inni w obawie przed drwiną czy zagrożeniem
odpychają i nie przyznają się do takiej myśli. A szkoda, bo przyznając się do
tego, co pragniemy i rozmawiając o tym z partnerem można realizować marzenia i
pragnienia. Kto wie może partner tak samo jak my nie ma śmiałości, żeby o tym z
nami porozmawiać…
My
bardzo dużo z Krzyśkiem rozmawiamy. Dobrze wiemy co nam się podoba a czego nie
tolerujemy. Idąc ulica często wymieniamy się porozumiewawczym spojrzeniem dając
sobie znać że ta czy inna osoba zwróciła nasza uwagę. Uśmiechając się
rozmawiamy o tym, że widzieliśmy atrakcyjna kobietę czy mężczyznę. Że spodobał
się nam strój albo uśmiech.
Piękne
jest to, że podczas takiej rozmowy nie złościmy się i nie wymawiamy sobie tego,
że oglądamy się za innymi. Spotkaliśmy
kilka par, kilka singielek, nie mieliśmy sytuacji że spotykamy się we dwoje z
mężczyzną, ja nie jestem jeszcze na to gotowa mimo iż jest we mnie dość spora
ciekawość.
Bardzo
trudno jest spotkać parę gdzie każdy będzie sobie wzajemnie odpowiadał. Z
naszego doświadczenia wiem, że zawsze są jakieś wątpliwości. Jeśli nie z naszej
to z drugiej strony. Dopasować do siebie cztery osoby jest znacznie trudniej
niż dwie. Dlatego postanowiliśmy spróbować czegoś totalnie nowego.
Dokładnie
wszyscy wiemy na czym polega zdrada… nie jest to może zbyt trafne określenie
ale bardzo pomocne w opisaniu naszych nowych doświadczeń. W zdradzie wszystko
dzieje się bez wiedzy współpartnera/ współmałżonka. Poznanie i planowanie
spotkania z „obiektem zainteresowania” w naszym przypadku jest w pełni
przedyskutowane i zaplanowane wspólnie.
Jak
to rozumieć? Mianowicie tak ze poznając ciekawego mężczyznę spokojnie i ze
zrozumieniem rozmawiam o tym z Krzyśkiem. Jeśli znajomość się rozwinie i
dojdzie do spotkania, wszystko między mną i Krzyśkiem jest wcześniej dobrze
omówione i zaplanowane. Działa to w obie strony, Krzysiek rozmawia ze mną o
swoich planach a ja z nim o swoich. Dla
wyjaśnienia dodam, że to nie jest tak, że spotykamy się codziennie czy co
tydzień z tą samą czy z nową osoba. Nasze życie prywatne jest przepełnione
praca, domem i rodziną. Takie „dodatkowe” wydarzenia mają znaczenie drugorzędne
i nigdy nie dominowały w naszym związku. Wspólnie spędzony czas z jest
cenniejszy niż jakiekolwiek uniesienia w sypialni. Staramy się tak planować
ewentualne spotkania żebyśmy oboje byli w pobliżu, zawsze dokładnie wiemy gdzie
jesteśmy, z kim się spotykamy, określamy ramy czasowe spotkania. Nigdy nie
wiadomo do końca, kto przyjdzie na spotkanie, więc dobrze jest być
przygotowanym na wszelkie ewentualności. Daje to ogromne poczucie
bezpieczeństwa.
Moja
pierwsza randka…
Robert
poznałam go na czacie. Wesoły i rezolutny chłopak z błyskiem w oku. Spędziliśmy
parę miłych wieczorów rozmawiając wirtualnie. Najpierw tak zupełnie ogólnie o
wszystkim i niczym rozmowy były bardzo swobodne i trzymały się całości. Miło
było z nim rozmawiać. Tematy się mnożyły i było ciekawie. Podaliśmy sobie namiary
na komunikatory żeby mieć lepszy kontakt. Wszystko zapowiadało się w porządku i
bardzo sympatycznie, najpierw wymieniliśmy się zdjęciami a tuż przed spotkaniem
numerami telefonu. Oboje dobrze wiedzieliśmy w jakim celu się spotykamy i
dobrze wiedzieliśmy że oboje jesteśmy w związkach. Wszystko było jasno ustalone
już na samym początku znajomości. Nie było żadnych niedomówień czy zbędnego
kreowania rzeczywistości.
Umówiliśmy się na promenadzie tuż nad morzem.
Oboje podjechaliśmy na jeden z parkingów. Było dość tłoczno, to bardzo
popularne miejsce. Dokładnie wiedzieliśmy jakich samochodów wypatrywać,
dokładnie wiedzieliśmy kogo się spodziewać. Miałam 3 min spóźnienia.
Zniecierpliwiony Robert zadzwonił jak parkowałam tuż obok. Nie wysiadając z
samochodu przywitaliśmy się uśmiechem i zgodnie postanowiliśmy pojechać na
plaże gdzie było zdecydowanie mniej ludzi i nieco bardziej kameralnie.
Wyszliśmy na spacer.
Rozmowa
przeplatana śmiechem i flirtującymi spojrzeniami przeniosła się z plaży do
samochodu. Kilka razy zapłonęłam rumieńcem, lekkie poczucie podniecenia
spowodowało ze mój uśmiech niemal ciągle malował się na mojej twarzy. Było
zabawnie, poważnie i niepoważnie. Spojrzenia zaczęły się wydłużać chwilami
elektryzujące spojrzenia zastępowały słowa. Lekko zaczęliśmy chylić się ku
sobie. Usta się połączyły. Dreszcz
podniecenia przeszył mnie aż po stopy. Po chwili takiej ciszy z rumieńcem na
twarzy uruchomiłam samochód, i ruszyliśmy w bardzo malownicze miejsce z pięknym
widokiem na pełne morze. Robert zostawił swój samochód zaparkowany tuż przy
plaży.
Przy
Robercie czułam się bezpiecznie i swobodnie. Nie miałam obaw zapraszając go do
swojego samochodu. Niemniej jednak Krzysiek miał zarówno jego numer kontaktowy
jak i namiar nawigacji z dokładnym odczytem gdzie jesteśmy z każdego miejsca w
którym byliśmy. To wszystko tak na wszelki wypadek… nigdy nic nie wiadomo, a
Krzysiek jest bardzo troskliwy i stara się być przygotowany na wszystkie (
dosłownie wszystkie) ewentualności.
Parę
ładnych minut zajął nam dojazd do tarasu widokowego, po drodze opowiadaliśmy
sobie zabawne historie rodzinne, trochę rozmawialiśmy o znajomych. Bardzo miła
rozmowa zapoznawcza. Inaczej rozmawia się na czacie a inaczej w realnej
rzeczywistości mając przed sobą rozmówcę. Nieco łagodniejszego i bardziej
radosnego wyrazu nabierają stwierdzenia czy słowa, które wypisane płaskimi
literkami wydawać by się mogły szorstkie i suche. Kiedy dotarliśmy na miejsce
piękny widok nieco nas onieśmielił. Przez chwile żadne nie odezwało się słowem.
Błekit morza, zachodzące słońce, statki leniwie sunące po gładkim lutrze
morskiej wody. Poniżej tuż przy brzegu biały budynek latarni morskiej. Wszystko
jak z obrazka. Spojrzeliśmy na siebie i mimowolnie nasze ciała jeszcze raz
pochyliły się ku sobie. Poczułam jak delikatnie kładzie mi dłoń na karku.
Bardzo dobrze wiedzieliśmy czego chcemy. Dłonie zaczęły wędrować po
ciałach. Zrobiło się gorąco i namiętnie.
Całował miękko i dobrze wiedział jak sprawić by pocałunkiem rozpalić… przeszły
mnie rozkoszne dreszcze podniecenia. Nie wiem czy okoliczności, nietypowość
sytuacji czy sama osoba Roberta tak na mnie zadziałały. Gdybyśmy choć chwilkę
dłużej zostali tam na tarasie mogę się tylko domyślać jak daleko zaszłoby nasze
spotkanie.
Zaczęło
się robić bardzo późno, czas się kończył musiałam wrócić do domu, Robert też.
Odwiozłam go do jego samochodu. Zatrzymaliśmy się na parę chwil. Nie umówiliśmy
się na kolejne spotkanie a na to że się zdzwonimy.
Friday 19 July 2013
64. Niespodzianka na urodziny
Już
wiele lat temu (zanim zaczęliśmy swingować) w drodze powrotnej z egzotycznych
wakacji wpadłam na szalony pomysł prezentu dla mojego Krzysia. Siedząc w
samolocie na twarzy pojawił mi się uśmiech, którego Krzysiek nie rozumiał.
Zaczął od pytań czy ma coś na twarzy, co zrobił ze mnie to rozbawiło. A ja już wtedy miałam plan…. Z biegiem czasu
został on mocno zmodyfikowany. Zaciekawiony tajemniczym uśmiechem dopytywał i drążył. Nawet odpowiedz „wszystko swoim czasie” nie powstrzymała
go przed zadawaniem kolejnych pytań. Dopiero magicznie „prezent
urodzinowy” wywołało jego uśmiech,
uśpiło czujność i zastopowało grad pytań.
Minęło
parę lat, no może nie tak wiele, ale … Przyszedl czas na niespodziankę.
Wiele
razy rozmawiałam z Krzysiem o
dziewczynach, sexie i o układach. Do tej
pory spotykaliśmy się z ludźmi w klubach, na przyjęciach , z parami lub
singielkami. Zawsze w układzie 3 lub 4 osób. Czasami zastanawialiśmy się jak by
to było spotkać się sam na sam z dziewczyną w jego przypadku lub z mężczyzna w
moim. Ponieważ ja potrzebuje więcej czasu żeby oswoić się z tematem, żeby sobie
ułożyć i przemyśleć . Jakoś łatwiej przyszła mi myśl o tym żeby Krzysiek
spotkał się sam na sam z kobieta. Problemem było tylko to kim miała by ona być.
Nie wyobrażałam sobie sytuacji że nie znam dziewczyny, gdzieś w środku bałam
się ze coś może pójść nie tak….
A
co mogło być nie tak …. Wiele…. Zbyt wiele obaw było, dlatego potrzebowałam
sporo czasu.
Az
nadszedł dzień kiedy to spotkaliśmy się z Sandra. Przygoda z Sandrą miała małą
tajemnice. Co się w pokoju hotelowym wydarzyło już opisałam, w
międzyczasie jak działa się magia , w
chwilach odpoczynku rozmawiałam i podpytywałam Sandrę o to czy nie zostałaby
prezentem urodzinowym, na moich warunkach :) ku mojemu zadowoleniu
zgodziła się.
Dlaczego
ona? Mogę wymienić kilka argumentów jak na przykład żywa i energiczna natura,
dobrze zorientowana na to co chce, no i dobra w łóżku. To wystarczająco pasowało do mojego prezentu. Wspólnie z
koleżanką dopięłyśmy terminy i zaczęłam realizować plan.
Punkt
pierwszy Hotel. Jak nigdy dokładnie wiedziałam czego chce, hotel z restauracją tak
żeby obiad był na każde zawołanie ;) śniadanie w pakiecie, ustronne miejsce no i dobra jakość w
przystępnej cenie. Poszukiwania zajęły mi zaledwie pare chwil. Dobrze znam
miasto i od samego początku stawiałam na dwa hotele. Koleżanka nie miała
pojęcia jaki hotel i gdzie. Dostała dokładne namiary adres i trasę dojazdową.
Punkt
drugi dodatki : Zarówno obiad jak i hotel były z góry opłacone. Na moją prośbę
koleżanka kupiła truskawki i winogrona oraz wodę mineralną ;) miło jest czasem
zregenerować siły świeżym owockiem.
Punkt trzeci, należało zgrać delegacje z prezentem.
To było nieco trudniejsze bo Krzysiek jest analitykiem i wychodzi z założenia
że jak żona zadaje nietypowe i w dużej ilości pytania to coś musi się za tym
kryć.
No
i miał racje, wiec musiałam mu część planu zdradzić, zwłaszcza że wszystko było
troszkę ograniczone jego delegacją.
Więc
dowiedział się ze pierwsza noc swojej delegacji spędzi w hotelu, który ja
wybrałam. O Obiedzie nie wiedział ani o truskawkach. Wspomniałam, że musi
wcześniej wstać bo będzie miał dostarczony prezent, może inaczej :) że prezent sam się dostarczy. Układ z Sandrą
był taki, że (ponieważ jest mężatką) spędzi z Krzyśkiem cały poranek aż do
wczesnego popołudnia bo potem zarówno Krzysiek jak i ona mają obowiązki.
Tylko
Sandra wiedziała o rezerwacji w restauracji a Krzyśka poprosiłam żeby nie
protestował jeśli Sandra będzie miała jakieś nietypowe pomysły.
Co
do zabawy i tego co działo się w pokoju nie miałam wątpliwości. Życzyłam mężowi
wszystkiego najlepszego i udanej zabawy. W dniu urodzin zamiast prezentu
Krzysiek dostał karteczkę z życzeniami i skromnym opisem tajemniczej
niespodzianki. Śmiał się wniebogłosy,
rumienił, i bardzo żywo zadawał pytania. Niestety… milczałam… no prawie ;)
Nadszedł
wielki dzień. Byłam nieco poddenerwowana. Przez kilka dni prowadziłam dość
intensywne i ciekawe rozmowy z koleżanką. Chciałam mieć pewność, że obie się dobrze
rozumiemy i że wiemy jaki jest plan. Sandra była bardzo podekscytowana i niesamowicie
zaskoczona tym, że to właśnie żona mężowi robi mężowi TAKI prezent i że to
właśnie ONA jest tym prezentem. W jej głosie często pojawiał się śmiech co
dodawało mi pewności że to będzie bardzo radosny i wyjątkowy prezent.
Jeśli
chodzi o mnie miałam tylko jedną obawę, że będę chciała się skontaktować z
Krzyśkiem, choćby po to żeby zapytać jak mija im czas, czy dobrze się bawi, czy
podoba mu się prezent. Taki telefon ( no może kilka) mogły by popsuć nastrój
całego spotkania. Więc plan obejmowal także mnie. Piątkowe przedpołudnie było idealnym momentem
na zrealizowanie prezentu. Ponieważ 5 dni w tygodniu pracuję i posiadanie
telefonu niestety (czy tez na szczęście) jest zakazane u mnie w firmie. Owszem
w razie nagłego wypadku, trudnej sytuacji możemy operować telefonami firmowymi
a na lunchu nie mam problemu możemy spokojnie skorzystać z własnych. Wyjątkowo
jak nigdy ten piątek był bardzo bardzo pracowity, i nie było nawet szans na
małą chwilke odpoczynku. Cała moja energia była skupiona na pracy i choć
chwilkami zastanawiało mnie co się dzieje za zamkniętymi drzwiami w pokoju hotelowym
miałam w sobie ogromne poczucie spokoju i zadowolenia.
Mój
Lunch wypadał tego dnia chwilkę przed rozpoczęciem Krzyśka szkolenia a tym
samym po całej zabawie. Więc spokojnie mogliśmy porozmawiać. Kiedy spojrzałam
na telefon tam już czekały na mnie wiadomości od Krzysia. Dziękował mi bardzo
za prezent i czekał kiedy do niego zadzwonię. Mimo iż rozmawialiśmy z samego
rana, tak ot na dzień dobry, ta rozmowa była tak przepełniona radością i
tęsknota jakbyśmy nie rozmawiali ze sobą co najmniej tydzień. Czułam jak na
twarzy pojawiły mi się rumieńce, serduszko przyspieszyło, a uśmiech mało nie
przestawił uszu. Prezent się udał.
Po
pracy Rozmawiałam z Sandra. Oj Cieszyłam się ze zarówno dla niej jak i dla
Krzyśka to były bardzo miłe i egzotyczne chwile. Bawiła się dobrze czuła się spełniona
i zadowolona w roli prezentu.
Wieczorem
leżąc sama w łóżku zastanawiałam się nad prezentem nad tym jak to wszystko było
zaplanowane, nad tym jaką radość mi sprawiło całe to zamieszanie związane z
urodzinkami małżonka :)
Monday 15 July 2013
UWAGA OSTRZEŻENIE UWAGA!!!!
Drodzy Czytelnicy,
Kilka dni temu skontaktował się nami Pan,
producent/reżyser/kamerzysta/scenarzysta (min. Dyżurka (2013), Przeszczep
(2007), ADHD (2006)), który zaproponował współpracę polegającą na udział w
nakręceniu filmu o swingersach.
Film miałby pokazywać codzienne życie np. nasze, miejsce
pracy, odpoczynku itp. Czyli taki „Wielki Brat” chodzący wszędzie za nami.
Producent też oczekuje możliwości nagrywania spotkań z innymi parami/osobami
które swingują.
Z tego co nam zakomunikowano, jeden z klubów dla swingersów
ma z nim umowę polegającą na wynajęciu jednego z pokoi w klubie i tam kręcenia
tych osób co wyrażą na to zgodę.
Z naszego doświadczenia wiemy, że żaden solidny klub na
takie coś się nie zgodzi, bo jest to zniszczenie prywatności i poza tym straci klientów.
Razem z żoną, odmówiliśmy współpracy bo nie wyobrażamy sobie
czegoś takiego…
Też poinformowaliśmy wszystkie kluby w Polsce o możliwości
wniesienia ukrytej kamery do klubu…
Poniżej wycinki maili:
[…]Jestesmy teraz w fazie dokumentacji tematu. Szukamy
bohaterow i osob drugiego planu.
Osoby drugiego planu stanowilyby tlo dla bohaterow filmu.
Powiazanie ze stacja telewizyjna pozwala nam na zorganizowanie produkcji.
Przewidujemy nastepujace miejsca zdjec:
moglyby sie odbyc w jednym lub kilku klubach na terenie
Polski, w mieszkaniach prywatnych swingersow. Chcielibysmy pokazac też ich
zycie rodzinne. Także w ich pracy,
podczas roznych zajec pomiędzy domem a pracą, zajęć jakie
normalnie wykonujemy, to znaczy w trakcie zakupów, rozrywka, pasje itp.
Współpraca jakiej bysmy oczekiwali
polegalaby na Waszym uczestniczeniu w zdjeciach, na zasadach
ktore ustalimy wspolnie. Rola tej osoby (czy kilku osób) polegałaby
na ich wypowiadaniu
sie do kamery na temat swingu jako zjawiska, na podstawie obserwacji i doswiadczen
jakie te osoby w tym temacie posiadają. Gdyby było to poparte
doswiadczeniem zawodowym, jak w przypadku socjologa czy
psychologa, to tym lepiej. Chętnie tez towarzyszyli by z kamerą takim osobom
podczas ich spotkań i rozmow ze
swingersami, niezależnie
od sytuacji w jakiej mialoby to miejsce. Swingersi odpowiadaliby na róźne
pytania, opisujace między innymi ich sytuacje domowa, stosunek do swingu.
[…]
[..]To co Państwo chcecie zrobić, jest nierealne, zbyt dużo
oczekujecie, wizyty w klubach, w domu(!!!) czy w pracy to już przesada,
zwłaszcza w naszym jeszcze bardzo konserwatywnym społeczeństwie.
To nie jest reportaż z hobby w
czasie wolnym czy też innej jakiejś pasji.
Polecam Hiszpanię gdzie takie rzeczy są do zrealizowania ale nie w Polsce.
No chyba że oferują Państwo solidne kilkudziesięcio tysięczne honorarium to może kogoś Państwo znajdą ale też nie sądzę[…] Jeszcze jedno, nikt Państwa do klubu nie wpuści ot tak prosto z ulicy i Państwa pomysłem, muszę się podzielić z zaprzyjaźnionymi klubami bo nikt sobie nie pozwoli na filmowanie itp.[…]
Polecam Hiszpanię gdzie takie rzeczy są do zrealizowania ale nie w Polsce.
No chyba że oferują Państwo solidne kilkudziesięcio tysięczne honorarium to może kogoś Państwo znajdą ale też nie sądzę[…] Jeszcze jedno, nikt Państwa do klubu nie wpuści ot tak prosto z ulicy i Państwa pomysłem, muszę się podzielić z zaprzyjaźnionymi klubami bo nikt sobie nie pozwoli na filmowanie itp.[…]
[…]Mamy w Polsce zaprzyjaźniony klub, który zgodził się
wynająć pomieszczenia na realizację filmu, jednak nie pomoże nam w znalezieniu
bohaterów. Coś więc jednak mamy. Z budżetu filmu możemy zorganizować fajną
imprezę, będzie zabawa, tyle że filmowana. W naszym interesie jest, aby nie
filmować twarzy, dotyczy to postaci drugiego planu. Bohaterowie pierwszego
planu niestety muszą wystąpić z twarzą. Jeżeli się zgodzą, chętnie pokażemy ich
w ich domach, w pracy. Takie są nasze zamierzenia. Jeżeli nie będzie na to ich
zgody, pójdziemy na kompromis. Jeśli znajdziemy takie osoby, to dobrze, bo to
daje szansę realizacji filmu[…]
Friday 12 July 2013
63 Swing na zasadach zdrady
„SWING na zasadach zdrady”
Dotąd w całej naszej przygodzie z lifestylem, czy tam swingowaniem jak kto woli, NIE SPOTKALIŚMY tej TEJ TeJ pary…
Trzeba przyznać, że znaleźć normalnych znajomych w codziennym życiu, takich na poziomie, którzy nam odpowiadają jest ciężko, a co dopiero takich, którzy mają trochę szersze „horyzonty”.
Póki co ja nadal wierzę, że gdzieś tam jest taka właśnie „spoko” parka, chociaż chyba większe szanse są na znalezienie życia na Słońcu niż takich ludzi :P
Szukałem kiedyś faceta dla Gosi, na stronach dla swingersów itp. niestety nic ciekawego… Nie mówię, że ja jestem jakimś modelem czy ciachem, ale moja Żonka ma swój „gust” dość wybredny i niestety. O wiele łatwiej jest znaleźć samą dziewczynę, nie sądziłem, że aż tak łatwo, jeszcze jak usłyszą, że mają się „podłączyć” do trójkąta, gdzie druga dziewczyna jest bi to idą bardzo śmiało do przodu.
W naszym życiu postanowiliśmy zrobić małą rewolucję, zmiany. Otóż doszliśmy do wniosku, że może by się tak spotkać z kimś sam na sam osobno, bez drugiej połówki. Jak zawsze męska część naszej pary na TAK od razu (w sumie też pomysłodawca) a żeńska, musiała przemyśleć.
W końcu jednak dlaczego by nie spróbować. W końcu ja miałem mój prezent urodzinowy sam na sam(Gosia już wkrótce napisze o tym co mi wymyśliła), więc przekonałem Gosię by poszła na randkę. Dosłownie.
Namówiłem Gosię na zaglądanie na czaty, spędza tam dość dużo czasu, rozmawia poznaje ludzi i czasem gdzieś wychodzi się spotkać. Ale…
Na czacie wpisując słowo, że żona szuka kochanka pojawiają się dosłownie wszyscy mężczyźni, chcący pomóc w rozwiązaniu tego „problemu”.
Jeśli by zaś w rozmowie wytłumaczyć, że szuka się partnera za wiedzą i zgodą męża to poleciały by przykre słowa typu dziwka itp. no i brak szacunku.
Postanowiliśmy więc, spróbować czegoś innego.
Otóż
Gosia: mężatka, lat 30 parę, która szuka przyjaciela(w domyśle kochanka/romansu),
Dlaczego: bo mąż był jej jedynym partnerem, i szuka tylko przyjaciela (z którym by mogła wyjść na jakąś randkę czy kiedyś tam trafić do łóżka) a nie nowego partnera życiowego
Uznaliśmy, że takie rozwiązanie jest ok, w sumie bdb.
Nazwaliśmy to sobie swing na zasadach zdrady.
Taka hmmm opcja, daje dużo możliwości, po pierwsze mężczyzna zabiegający o względy Gosi będzie się starał, nie będzie z góry wiedział jak to się wszystko zakończy, nie dostanie jej na talerzu i do dzieła.
No co to kawka i idziemy do wyra tak?
Albo
Masz lokum to przyjadę…
Musi wykazać trochę inicjatywy, i to jest bardzo fajne, bo też wiąże się z szacunkiem, i należytym poziomem rozmów i spotkań.
Jest to też bardzo wygodne, bo Pan, nie musi wiedzieć, że jesteśmy na takim etapie naszego związku, że spotkanie się z kimś innym nie robi żadnego problemu - nie będzie dziwnych pytań niejasnych sytuacji ani nie wyskoczy z wulgaryzmami; poza tym jeśli ktoś będzie nachalny albo niegrzeczny to można bardzo łatwo zniknąć mówiąc – O kurcze mąż się coś domyśla…
Nikt też nie będzie dzwonił ani smsował bo przecież mąż może zobaczyć…i co wtedy, a w zdradzie liczy się dyskrecja.
Niesamowite jest to, że moja żona idąc na randkę nie robi wbrew nam, sobie, mi. Wiem dokładnie gdzie jest i mogę w każdej chwili zareagować jeśliby potrzebowała pomocy.
Mimo tego, i tak jest trudno znaleźć odpowiedniego faceta, jednak Gosia była na kilku randkach już, i na dwóch całkiem się działo…:):):)
Friday 5 July 2013
62 Delegacja z Sandrą
Sandra
Krzysiek wrócił z delegacji a mnie nosi…. Dostałam maila ze mam
sprawdzić jego gg i zapytać o Sandrę..
O co chodzi…. Co za wariat pisze do mnie na mój prywatny mail i
domniema ze mój mąż mnie zdradza. Swingujemy rozmawiamy o wszystkim nie ma dla nas
tajemnic i trudnych pytań … zapytam.
Wiec tak jak pomyślałam tak zrobiłam. Krzysiek wyszedł spod
prysznica usiadł świeżutki na fotelu. Długo nie czekając zapytałam kim jest
Sandra i czy mogę zobaczyć jego tel. Oj … na jego twarzy uśmiech zgasł i pokazał
się niepokój … zaczęłam się bardzo denerwować. Według mnie cisza i milczenie nie są
dobrym zwiastunem, wiec zaczęłam pytać i pytać i krew w żyłach zaczęła się
gotować bo żadnych konkretów nie było. Najbardziej mnie wkurzyło to ze o
wszystkim dowiaduje się z anonimowego maila… oj bardzo się rozgniewałam.
No cóż złością i nerwami nic się nie załatwi wtuliłam się w Krzyśka
i spokojnie zaczęliśmy rozmawiać, pojawiło się setki pytań, wyjaśniłam powód
mojego niepokoju. I zupełnie bez negatywnych emocji zaczęliśmy rozmawiać.
Spędziliśmy parę ładnych godzin na rozmowach. Spokojnie krok po
kroku zastanawialiśmy się KTO mi wypisuje takie maile, co jest podstawą tego.
Dowiedziałam się kim jest Sandra, dlaczego nic o niej nie wiem…
Sandra miała być prezentem, taka mała niespodzianka podczas naszego
wspólnego wyjazdu. Krzysiek zaplanował swoja delegacje tak ze polecieć mieliśmy
razem i nieco się rozerwać. Podczas jego szkolenia ja miałam czas na zakupy i
odpoczynek a po obowiązkach niespodzianki J jedna z
nich i tą największą miała być Sandra. I fakt była bo spotkaliśmy się we 3 i
musze przyznać ze było gorąco.
Niespodzianka
Okoliczności poprzedzające spotkanie nie były zbyt przyjemne, ale o
tym dość pobieżnie pisał Krzysiek. Ja wnikać nie będę bo niczego to nie wniesie
a tylko wprowadzi niepotrzebne zamieszanie. Sandra czekała na mnie w galerii
handlowej, umówione byłyśmy na kawę. Żeby się poznać i porozmawiać.
Sympatyczna i urocza dziewczyna niższa niż ja z błyskiem w oku. Przeszłyśmy
do małej kawiarni na uboczu żeby móc się poznać i porozmawiać. Czas minął szybko i bardzo miło.
Sandra parę lat młodsza ode mnie mówiła bardzo dużo i często się uśmiechała.
Rozmawiałyśmy o wszystkim całkiem swobodnie. Nie było zawieszenia ani
niezręcznie cichych chwil.
Zadzwonił Krzysiek że jest w drodze zakończył szkolenie wcześniej i
niebawem do nas dołączy. Uśmiechnęłam się a Sandra na wieść ze Krzysiek jest w
drodze zarumieniła się. Nawet nie wiem kiedy czas minął, zadzwonił telefon, to
Krzysiek był tuż obok ale nas nie widział. Sandra niemal podskoczyła na jego
widok. Szeroko się uśmiechnęłam bo bardzo dobrze widziałam jak bardzo jej się
podoba.
Po kilku chwilkach byliśmy w drodze do hotelu. Wesołe rozmowy i
flirtujące spojrzenia. Każdy z nas czekał na dźwięk zamykających się za nami
drzwi od pokoju hotelowego.
Jasny przestronny pokój z dużą łazienką świeża pościel kilka słów
muzyka w tle. Krzysiek wyszedł do łazienki odświeżyć się po całym dniu my z
Sandra przeszłyśmy od słów do czynów. Oj całowała bardzo namiętnie, Krzyś
zaciekawiony ciszą wyjrzał z łazienki, uśmiechnął się i zniknął na parę małych
chwil. Zdążył jeszcze załapać się na odlatującą za w kat bieliznę. Owinięty w
ręcznik usiadł na łóżku obok i z podziwem patrzył jak z Sandrą rozpalamy nasze
ciała. Nasze dłonie chłonęły każdy jeden milimetr aksamitu, palce łapczywie
wędrowały po krągłościach, oddech przyspieszył oczy zapłonęły pożądaniem.
Wymownie spojrzałyśmy na siebie i na Krzyska. Dobrze wiedział czego chcemy…
chciałyśmy by do nas dołączył. Nie zwlekał... Potrójny pocałunek rozpoczął
wspólną zabawę. Ciała zawirowały, bliskość i podniecenie tańczyły w nas.
Pieszczona pieściłam, całowana całowałam cała moja kobiecość śpiewała z
rozkoszy. Ciało Sandry płonęło pulsowało z rozkoszy, Krzysiek swoimi ramionami
oplatał nas obie. Klęcząc przed nim całowałyśmy się raz po raz spoglądając to w
swoje to w jego oczy. Jego męskość lekko muskała nasze usta. Złączone ustami
spijałyśmy nektar …
Straciliśmy poczucie czasu z łóżka przeszliśmy na podłogę, Krzysiek
odpoczywał wpatrzony w to jak ja i Sandra dotykamy się i całujemy. Radosne
westchnięcia i wygięte w łuk ciało Sandry pokryło się kropelkami potu,
grzecznie ułożone włosy już zapomniały czym jest grzeczny wygląd. Pulsujące
ciało, i całe mnóstwo soczków wyraźnie dawały mi znać kiedy Sandra jest u
szczytu. W pokoju zrobiło się goraco, leżąc na plecach poczułam jej dłoń na
mnie, na mojej różyczce, zamknęłam oczy a fala ciepła powoli zaczęła wyciskać
kropelki na moim ciele, jej wilgotny języczek sprawił ze moje sutki stwardniały.
Gorący oddech przesunął się w dół do pępka a potem jeszcze niżej. Zadrżałam.
Rozchylając nogi uniosłam lekko biodra… najpierw język potem usta dotknęły
łechtaczki… zajęknęłam …. Potem już tylko drżenie i gorące fale podniecenia.
Dłonią wplątana w jej włosy nadawałam rytm własnej rozkoszy. Było mi cudownie.
Dokładnie wiedziała jak i kiedy zwolnić czy przyspieszyć… rozpływałam się.
Szybki prysznic, łyk wody czas odpocząć, choć chwilkę …
Za oknem zrobiło się ciemno, w pokoju szarawo, migoczące obrazy z
telewizora, i światła latarni ulicznych lekko zatarły wyrazistość naszych
rumieńcy. Oddech spowolnił a świeże powietrze ostudziło nasze ciała. Ułożyłam
się wygodnie obok Sandry,
Krzysiek pomiędzy nami. Lekkie rozmowy o przyjemnościach i o tym jak milo
spędzamy czas. Sandra opowiadała trochę o swoich wcześniejszych
doświadczeniach, pytała nas o to jak się z nią bawimy. Czy jest nam dobrze.
Było bardzo dobrze…
Wyszłam do toalety, parę małych chwil później weszłam do pokoju
gdzie Krzysiek z Sandrą na nowo rozpoczęli zabawę, Sandra bardzo ochoczo ustami
pieściła Krzyśka, który to oddając się rozkoszy wędrował dłońmi po jej plecach.
Ułożyłam się na łóżku obok. Patrzyłam na dynamikę dwóch ciał jakże różnych od
siebie.
Wyjątkowość takiej chwili jest dla mnie niemal magiczna, móc patrzeć
jak dwoje ludzi splata się w rozkoszy. Barwy wokół robią się cieplejsze,
kształty nabierają miękkiego wyrazu. Lekko rozmywa się obraz rzeczy martwych
otaczających kochanków. Jak na płótnie mistrza dwa nagie ciała poszukują
idealnej przestrzeni i pozycji by móc skomponować perfekcyjne dzieło. Taki
obraz pozostaje na zawsze w pamięci. To
tak jak patrzeć na czarnobiała fotografie idealnie skomponowaną w taki sposób,
by żadne nieistotne drobiazgi nie wprowadziły zbędnego zamieszania psując tym
samym skupienie i misterność chwili. Wspaniałe wspomnienia.
Zapatrzona w wyjątkową scenę poczułam przypływ ciepła, moje ciało
powoli zaczęło się rozpływać. Serce przyspieszyło, oddech zmienił rytm. Zawieszona w czasie i
zauroczona chwilą nawet nie zauważyłam wyciągniętej w moim kierunku dłoni. Z zastanowienia wyrwał mnie miękki
głos Krzyśka, „Chodź” nie trzeba było mnie namawiać. Usiadłam za Sandrą, oparła
się o mnie położyła głowę na ramieniu, całowałam jej szyje, Ona siedząc na
Krzyśku poddawała się naszym pieszczotom. Krzysiek masował jej piersi, dotykał
twarzy, raz po raz muskając mojej. Nasze dłonie splatały się i dotykały
gorączkowo na jej ciele. We trójkę kołysaliśmy się rytmicznie. Pod palcami
czułam jak topimy się od namiętności. Sandra zaczęła głośno jęczeć, rytm
zdecydowanie przyspieszył głęboko spojrzeliśmy sobie z Krzyśkiem w oczy….
Poczucie spełnienia wdarło się nagle wypełniając najdrobniejsze szczeliny i
zakamarki pokoju hotelowego.. Wszyscy razem opadliśmy na łóżko ocierając
kropelki potu z ciał. W radosnym milczeniu wracaliśmy powoli do realnego
świata.
Samochody za oknem wydawały się być głośniejsze, muzyka była
dominującym dźwiękiem a gdzieś w końcu korytarza grupka ludzi dość zdecydowanie
akcentowała swoja obecność w budynku.
Powoli czas się kończył Sandra była umówiona z mężem, miał ją
odebrać w mieście. Wszyscy zgodnie ruszyliśmy do łazienki :P było
zabawnie. Zupełnie
świeżutcy opuściliśmy hotel.
Do zobaczenia Sandra J
Wednesday 3 July 2013
Prośba Uwaga Ankieta
Witamy wszystkich Czytelników, zarówno Panie i jak i Panów!
Kilka tygodni temu zamieściliśmy ankietę do pracy mgr jednej z naszych Czytelniczek.
Niestety przyszły tylko wypełnione ankiety i trochę nam z tego powodu smutno/dziwnie i niezręcznie, bo chcieliśmy bardzo pomóc Pani M. w jej pracy.
Rozumiemy, że każdy chce pozostać anonimowy, dlatego proponujemy aby wypełnić aniektę (bardzo prosimy) i zamieścić ją jako komentarz po którymś z postów na tym blogu. Będzie to w pełni anonimowe, nie trzeba podawać żadnych danych itp. Ankieta oczywiście też się nie pojawi jako komentarz gdyż wszystkie komentarze przechodzą najpierw przez administratora - czyli nas.
Zachęcamy i ponawiamy prośbę.
PS żeby było sprawniej proszę tylko wpisać nr pytania i Państwa odpowiedź
Krzysiek!
Kilka tygodni temu zamieściliśmy ankietę do pracy mgr jednej z naszych Czytelniczek.
Niestety przyszły tylko wypełnione ankiety i trochę nam z tego powodu smutno/dziwnie i niezręcznie, bo chcieliśmy bardzo pomóc Pani M. w jej pracy.
Rozumiemy, że każdy chce pozostać anonimowy, dlatego proponujemy aby wypełnić aniektę (bardzo prosimy) i zamieścić ją jako komentarz po którymś z postów na tym blogu. Będzie to w pełni anonimowe, nie trzeba podawać żadnych danych itp. Ankieta oczywiście też się nie pojawi jako komentarz gdyż wszystkie komentarze przechodzą najpierw przez administratora - czyli nas.
Zachęcamy i ponawiamy prośbę.
PS żeby było sprawniej proszę tylko wpisać nr pytania i Państwa odpowiedź
Krzysiek!
Witam!
Chciałabym
prosić Pana/Panią o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej, które ma formę
wywiadu internetowego składającego się listy pytań otwartych.
Badanie
jest całkowicie anonimowe i nie będzie wykorzystywane w żadnym innym celu,
oprócz naukowego.
Liczę,
że pomoże mi Pan/Pani w zamiarze wzbogacenia psychologii o nowe wartościowe
aspekty, które pozwolą zgłębić ludzkie motywy, zachowania, relacje partnerskie.
Bardzo
zależy mi na tym, aby odpowiedzi na poniższe pytania były w najwyższym stopniu
szczere, zgodne z Pana/Pani uczuciami, wspomnieniami, doświadczeniami
życiowymi.
Z
góry dziękuję za poświęcony czas i energię!
Metryka:
płeć:
K/M
wiek: …
mój
obecny związek partnerski trwa: …
1.
Jakie
zdarzenia z dzieciństwa związane rodzicami najsilniej utkwiły Panu/Pani w
pamięci?
2.
Jaki
podział ról panował w Pana/Pani rodzinie? Co należało do obowiązków ojca,
matki, dzieci?
3.
W
jakim stopniu Pana/Pani obecny model rodziny jest podobny do modelu w domu rodzinnym?
4.
Jak
odnajdywał/a się Pana/Pani w grupie rówieśniczej?
5.
Jak
się Pan/Pani czuł/a w roli lidera grupy?
6.
Proszę
wyobrazić sobie, że jest szansa by cofnąć się w czasie: jaką sytuację
wymazał(a)by Pan/Pani z przeszłości?
7.
W
jakiej sytuacji po raz pierwszy poczuł/a Pan/Pani, że ma ‘podcięte skrzydła’?
8.
Na
myśl: ‘pierwsza miłość’, kto i co pojawia się w Pana/Pani wspomnieniach?
9.
Jak
kiedyś wyobrażał/a Pan/Pani sobie miłość, a czym jest dla Pana/Pani dziś?
10. Co Pan/Pani czuje, wspominając
swoje poprzednie związki uczuciowe? Czy wszystkie miały charakter partnerski?
11. Który z nich i w jaki sposób
najbardziej wpłynął na Pana/Pani życie?
12. Jakie cechy w człowieku
sprawiają, że wydaje się Panu/Pani fascynujący?
13. Jak wpływają na Pana/Panią niepowodzenia:
napędzają czy osłabiają zapał do działania?
14. Czego oczekuje Pan/Pani od swoich
relacji z innymi ludźmi?
15. Czym kieruje się Pan/Pani
wybierając partnerów w relacjach międzyludzkich?
16. Jakie emocje wywołują w Panu/Pani
tematy uznawane społecznie za ‘tabu’?
17. Na którym biegunie wymiaru: ‘bezpieczeństwo-ryzyko’
widzi Pan/Pani siebie?
18. Co dla Pana/Pani znaczy
samodoskonalenie?
19. Jakie cechy sprzyjają temu, że
człowiek dąży do samodoskonalenia?
20. Co dla Pana/Pani znaczy: bycie
człowiekiem spełnionym?
21. Jaka jest Pana/Pani rola w
obecnym związku partnerskim?
22. Jak Pana/Pani rola zmieniła się w
porównaniu do poprzednich związków?
23. Co według Pana/Pani jest oznaką
pełnej akceptacji drugiego człowieka?
24. Jak rozumie Pan/Pani pojęcie:
miłość bezwarunkowa?
Tuesday 2 July 2013
57 Litewska Para - niedokończona historia - ciąg dalszy
TUESDAY, 15 JANUARY 2013
Minęło sporo czasu od tamtego spotkania, dawno tu nie zaglądałam.
Pewna znajoma koleżanka od zabaw sypialnianych miała koleżankę .... a ta koleżanka była bardzo ciekawa czym jest prawdziwy swing, zabawa z inną parą. Jej pierwsze doświadczeniia byly bardzo hmmmm co tu dużo mówić zakropione alkoholem i generalnie bardzo nieudane.
Agne poznaliśmy przy okazji jak odbieraliśmy jej przyjaciółkę a nasza koleżankę Neli (post 23) z koncertu. Obie dziewczyny przyjechały na koncert po którym my zabieraliśmy do nas na nocna zabawe a Agne z inna Litewska parą. Jej zabawa nie była udana jak się później dowiedzieliśmy. Było za dużo alkoholu i partnerzy byli zbyt skoncentrowani na sobie. Jednym słowem dziewczyna była bardzo zawiedziona. Jej oczekiwania w żaden sposób nie zostały spełnione... cóż róznie w zyciu bywa..
Nam bardzo sie spodobała koleżanka i bardzo ubolewaliśmy nad tym ze zraziła sie do spotkań z parami. Przez kilka miesięcy regularnie kontaktowaliśmy się z Agne na poziomie bardzo koleżeńskim. Zwykle codzienne rozmowy przeplatane żatrami i fantazjami. Pewnego wieczoru ustaliliśmy datę spotkania.
Sporo czasu minęło od jej pierwszego doświadczenia i jej związek dojrzał na tyle że wspólnie ze swoim chłopakiem Lynasem bedzie się spotykać z innymi parami.
Na spotkanie z nimi wybraliśmy hotel w połowie drogi między naszym a ich miastem.
A jutro dalsza część historii
Pewna znajoma koleżanka od zabaw sypialnianych miała koleżankę .... a ta koleżanka była bardzo ciekawa czym jest prawdziwy swing, zabawa z inną parą. Jej pierwsze doświadczeniia byly bardzo hmmmm co tu dużo mówić zakropione alkoholem i generalnie bardzo nieudane.
Agne poznaliśmy przy okazji jak odbieraliśmy jej przyjaciółkę a nasza koleżankę Neli (post 23) z koncertu. Obie dziewczyny przyjechały na koncert po którym my zabieraliśmy do nas na nocna zabawe a Agne z inna Litewska parą. Jej zabawa nie była udana jak się później dowiedzieliśmy. Było za dużo alkoholu i partnerzy byli zbyt skoncentrowani na sobie. Jednym słowem dziewczyna była bardzo zawiedziona. Jej oczekiwania w żaden sposób nie zostały spełnione... cóż róznie w zyciu bywa..
Nam bardzo sie spodobała koleżanka i bardzo ubolewaliśmy nad tym ze zraziła sie do spotkań z parami. Przez kilka miesięcy regularnie kontaktowaliśmy się z Agne na poziomie bardzo koleżeńskim. Zwykle codzienne rozmowy przeplatane żatrami i fantazjami. Pewnego wieczoru ustaliliśmy datę spotkania.
Sporo czasu minęło od jej pierwszego doświadczenia i jej związek dojrzał na tyle że wspólnie ze swoim chłopakiem Lynasem bedzie się spotykać z innymi parami.
Na spotkanie z nimi wybraliśmy hotel w połowie drogi między naszym a ich miastem.
A jutro dalsza część historii
Zameldowaliśmy się w
pokoju dużo wcześniej, mieliśmy pracowity weekend i od razu po pracy
pojechaliśmy do hotelu. Wszystko mieliśmy przygotowane dzień wcześniej żeby spokojnie ruszyć do hotelu
i tam przygotować się na
spotkanie z nowymi znajomymi .
Długa kąpiel w
eleganckiej wannie wypełnionej pachnącym płynem , nastrojowa muzyka w pokoju i
radosne rozmowy z Krzyśkiem. Oboje byliśmy podekscytowani i ciekawi znajomych.
Zabawnym zbiegiem okoliczności usłyszeliśmy kroki na korytarzu i rozmowy dwojga
ludzi i niemal w tym samym momencie dostaliśmy wiadomość ze już są w hotelu i ida do pokoju. W
smsie był tez numer pokoju głośno się roześmialiśmy ponieważ jak się okazało
zostali zameldowani na tym samym piętrze dwa pokoje dalej niż my.
Parę chwil później wszyscy razem siedzieliśmy w hotelowym barze. Było miło tematy rozmów mnożyły
się w zastraszającym tempie. Śmiech i dobre nastroje wypełniły parę ładnych
minut. Nawet nie spostrzegliśmy jak szybko czas minął i minęła 23…
Porozumiewawczo spojrzeliśmy się na siebie uśmiechy się jeszcze
bardziej poszerzyły. Panowie uregulowali rachunek a my z Agne spokojnie
ruszyłyśmy w stronę pokoju.
Z nutą rozbawienia Agne i Lynas zaprosili nas do siebie. Dwa
hotelowe łóżka, Krzysiek
zadbał o muzykę, Lynas o światła( żeby nie były zbyt ostre) a ja z Agne po małej chwili zaczęłyśmy się
całować.
Oj koleżanka miała temperament kocicy, śmiało wędrowała dłońmi po
moim ciele. Zaledwie chwilkę zajęło nam pozbycie się sukienek, i obie w bieliźnie
leżąc na pościeli czułyśmy jak nasze ciała zaczynają płonąć. Panowie
przyglądali się nam, nawet na prośbę by się do nas przyłączyli żaden z nich nie
drgnął. Uznałyśmy że mamy kolejna małą chwilkę dla nas. Ustami muskałam aksamit
jej skóry, czułam jak jej ciało reaguje na mój dotyk językiem. Jak lekko drzy
pod moimi dłońmi. Sterczące
sutki, rozchylone usta, przyspieszony oddech ciała delikatnie choć zdecydowanie poszukujące punktów rozkoszy. W pokoju zrobiło się wyjątkowo ciepło.
Wszyscy z rumieńcem na twarzy znaleźliśmy się bardzo blisko siebie. Agne zajęła
się garderobą Lynasa a ja Krzyśka. Przed północą wszyscy byliśmy gotowi do
pełnej zabawy.
Lynas był nieco onieśmielony , wiec Agne bardzo czule i troskliwie
zaopiekowała się partnerem, a ja z Krzyśkiem tuż obok rozpalaliśmy nasze ciała.
Nawet nie wiem kiedy Agnes i ja zamieniłyśmy się partnerami W pokoju były dwa
łóżka zupełnie naturalnie Krzys porwał Agne na to drugie. Czułe pocałunki
Lynasa i namiętny dotyk sprawiły ze poczułam nieodparta ochote na pełną zabawę.
Jedno spojrzenie krótka wymiana zdań i w pełni zabezpieczeni bawiliśmy się na
całego. Raz po raz spoglądając na Krzyśka i Agne uśmiechałam się widząc jak
bardzo siebie pragną, jak namiętnie się bawią. Oni w swoim rytmie a my z
Lynasem w swoim.
Po pierwszej zabawie ( a było ich kilka) i małej chwili odpoczynku
znalazłam się w objęciach Krzyśka, świat zawirował a nasze rozpalone ciała
połączyły się w rytmicznym uścisku. Kochaliśmy się tuż obok Lynasa i Agne. Jak
przez mgłę pamiętam ze oni tez chwilkę po nas rozpoczęli kolejną zabawę.
Zapach podniecenia, krople potu na rozpalonych ciałach, piękna
bielizna, aksamitne ciała, nastrojowa muzyka i ciepłe światło wszystko
przesycone uśmiechem i erotyką.
Od momentu kiedy weszliśmy minęło kilka godzin. Leżeliśmy wszyscy razem
uśmiechając się i flirtując. Niemal cała energia uszła z nas, potrzebowaliśmy
się wszyscy zregenerować.
Zabawa z nimi była bardzo naturalna, wszyscy czuliśmy się bardzo
swobodnie i naturalnie, nie mieliśmy zadnych oporów uprzedzeń nie było
niedomówień ani znaków zapytania.
Po powrocie do pokoju zasnęliśmy niemal natychmiast. Rano nie spotkaliśmy się już ze
znajomymi, ponieważ wcześniej niż oni musieliśmy wrócić do domu. W hotelu
zjedliśmy sniadanie i wsiedliśmy do auta.
Agne i Lynas zadzwonili do nas około południa. Postanowili zostać trochę dłużej i
odpocząć po bardzo wyczerpującej nocy.
:)
Monday 1 July 2013
61a Niespodzianka dla Gosi 2
Wracając do historii
Wyjaśnione zostało wszystko, uspokoiły się maile, i ludzie.
Pora na spotkanie.
Najpierw spotkały się dziewczyny w jednym w bardziej znanych
Centrum Handlowym (itp.) w świecie.
Poszły na kilku godzinną kawkę i tam się poznawały.
Późniejszej relacji Gosi wynikało, że Sandra była spięta i dopóki nie
przyszedłem nie było luźnej atmosfery.
Dziewczyny miały lunch a ja po szkoleniu do nich od razu
dołączyłem.
Miło i interesująco jest dla FACETA jak przychodzi a tu dwie
piękne kobietki z głowami na karku lśnią oczami u błyszczą uśmiechamiJ
Poszliśmy powoli do hotelu. Pokój był trzyosobowy na jedną
dobę z widokiem na centrum na miasta. Miły schludny i przyjemny.
Chwilkę posiedzieliśmy i porozmawialiśmy i ja się udałem
wziąć prysznic, bo po całym dniu siedzenia w ciepłym pomieszczeniu marzyłem o
takiej ewentualności.
Zapomniałem ręcznika, więc wracam a tam dziewczyny już się
całują dłonie w majteczkach hmmm… nie próżnowały, nie wiem dlaczego ale jakoś
szybko wróciłem do łazienki i niemal błyskawicznie byłem świeżutki. Wyskoczyłem
a tam obydwie żony na podłodze i się smakują J.
Usiadłem grzecznie na łóżku i się z uśmiechem przyglądałemJ; nie musiałem zbyt
długo czekać, bo dziewczyny mnie wzięły w obroty.
No szczegóły pominę ale było bardzo intersująco.
Sprawdziliśmy każdy mebel w pokoju łącznie z biurkiem, potem prysznic, podłogę
mniam! Do teraz jeszcze się ślinię z Gosią. Było bardzo fajnie.
W recepcji po zabawie zostawiliśmy klucze, mimo, iż pani
mówiła, że przecież możemy je zabrać ze sobą :P fakt, że już nie mieliśmy
ochoty wracać, i byliśmy na tyle wyczerpani że poszliśmy do domów.
Odprowadziliśmy Sandrę i Gosią poszliśmy na późną kolację a
potem taksówką udaliśmy się do naszego miejsca pobytu.
Jak pisałem wcześniej z Sandrą cały czas mamy kontakt,
spotykamy się ot tak na obiad czy kawę, ale też Sandra była częścią planu mojej
Gosi o którym na pewno sama Wam napisze:P.
Saturday 29 June 2013
60. Niespodzianka dla Gosi
Jak wiecie dużo podróżuję – szkolenia, mitingi i w końcu jakiś urlop.
Razem z żonką postanowiłem, że pojedziemy razem na jedno z moich szkoleń, tzn. ja wszystko zaplanowałem i tylko poprosiłem Gosię aby w pracy wzięła urlop, bo wyjazd był trochę dłuższy.
Wszystko było zaplanowane, ale kilka tygodni, o ile nie miesiąc czy nawet półtorej zacząłem planować ten cały wyjazd.
Właśnie żeby mieć wszystko gotowe, dopięte na ostatni guzik, musiałem wcześniej mieć ustalone co i jak i znaleźć odpowiednią koleżankę.
Z tym akurat nie ma problemu, bo jest sporo dziewczyn chętnych na różnego typu zabawy, a najwięcej ich wśród mężatek. Szukałem i znalazłem dziewczynę na czacie. Takim z literką I na początku i w barwach niebieskich.
Nie pamiętam jakiego nicka użyłem, ale zaczepiałem po kolei dziewczyny. W końcu trafiłem na tę właściwą, błyskotliwą, inteligentną i szaloną dziewczynę z pazurem.
Sandra, trochę młodsza od nas 26 lat ale bardzo bardzo miła i sympatyczna. Do dziś jesteśmy w kontakcie i często się spotykamy.
Spotkałem się z Sandrą kilka razy, na trzecim spotkaniu się całowaliśmy.
Sandra jest bi. Nie miała takiego dużego doświadczenia ale w trakcie studiów trochę szalała, po nich tyci też. Idealna kandydatka. Sandra dokładnie wiedziała kim jesteśmy i czego szukamy. Sandra jest mężatką, której mąż o niczym nie wie, i mimo kilku jej prób aby męża zachęcić do np. zabawy z koleżanką, kolega nie był zainteresowany.
Ostatniego dnia jak wracałem z delegacji, jak już miałem ruszać dostaję maila na mojego prywatnego maila z informacją, że to co robię to jest straszne skur… i że powinieniem pilnować swojej żony.
Tego samego maila dostała moja żona, Gosia, i kilka innych, min. że ma sprawdzić moje gg i zobaczyć z kim to tam rozmawiam. Fakt był taki, że Gosia nie miała pojęcia, że coś planuję i że mam nowe gg (de facto tylko na moim smartfonie).
GG jest świetną sprawą bo pozwala zawsze odnaleźć rozmówcę, bo na czacie wiadomo, zmieniają się nicki, to czasem się nie pamięta z kim się rozmawiało itp.
Po dotarciu do domu, Gosią do mnie prawie, że z zębami czy mam kogoś, że chce zobaczyć mój telefon i prawie mi z rąk wyrywa, więc ja w aplikacje i wyczyściłem całe gg, pozostał tylko pusty program bez żadnych danych.
Gosia była dość hmm zrozpaczona, jak to, że ja mam kogoś, swingujemy a ja mam kogoś, zdrada w swingu??? Niedorzeczne…
Po kilku chwilach jak już Gosia ochłonęła (byłem bardzo zdziwiony, że tak zareagowała na jakiś mail) usiedliśmy i spokojnie jej o wszystkim powiedziałem.
Że mam niespodziankę, że jest Sandra, że już wszystko załatwione umówione, że mamy pokój w hotelu itp. Gosia usiadła zrumieniona i wszystko zostało wyjaśnione.
Pozostała kwestia tylko, kim jest ten ktoś, kto do nas napisał maile?
Mało tego ten ktoś, co pisał wiedział dokładnie, jak mam zapisaną Sandrę na moim gg, a wpisane było mniej więcej „Sandra 12/1307/1987”.
Oj zastanawiałem się kto i jak mógł dotrzeć do takich szczegółów. Myślałem, że mam jakiś program szpiegowski na telefonie lub komputerze, ale to by oznaczało, że Gosia mnie „prześwietla”.
Być może ktoś z zewnątrz w jakiś nie znany mi sposób wszedł do mojego komputera czy telefonu…
Tym bardziej mnie to dziwiło, bo wszystkie laptopy w domu, pamięci przenośne, telefony itp. są regularnie skanowane i sprawdzane…
Sprawdziłem telefony, komputery i nic…
Myślę sobie, że musi być zatem mąż Sandry, rozmawiałem o tym z Gosią i Sandrą. Mąż Sandry jest bdb w komputerach, więc mógł coś tam jej zainstalować, ale Sandra używała prywatnej sesji…
Maile się znowu pojawiły…
Myślimy myślimy, myślimy… Do bloga do kontaktu z ludźmi używamy innych maili niż maile do komunikacji ze znajomymi czy urzędami/instytucjami…, a ktoś napisał nam na maile prywatne…
Skąd mógł je mieć???
No odpowiedź była jedna. Facebook. Tam nasze konta nie były prywatne i każdy mógł wejść i zobaczyć maile itp. Ale mógł to zrobić tylko ktoś kto jest moim przyjacielem na FB bo tak mieliśmy ustawione. Zatem był to ktoś z mojego otoczenia…
Na szkoleniach b.często poruszane zagadnienia i tematy są bardzo łatwe albo nudne, wtedy każdy wchodzi na telefon i szpera w necie. Ja rozmawiałem min. z Sandrą. Wiadomości jak przychodzą na mój telefon, to ich nagłówki się wyświetlają i każdy patrząc nawet z boku mógł spokojnie zobaczyć jej treść a już na pewno od kogo przychodzi - „Sandra 12/1307/1987”.
Trochę to zajęło, ale doszedłem kto to może być, w sumie doszliśmy, min. uruchomiłem znajomości w google i yahoo bo z ich serwerów szły maile, no i z dziewczynami, które siedziały obok mnie miałem rozmowę.
Ani jedna ani druga oczywiście nic nie wiedzą, ale temat się zamknął i jest spokój. Co ciekawe, ktoś chciał namieszać, ale Sandra nie dostała ani jednego maila, była poza tym, więc to był ktoś z mojego otoczenia.
Wracając do historii
Subscribe to:
Posts (Atom)