Pages

Sunday 26 July 2015

77 Toxy – Robert ???



Kilka dni później Toxy na skypie rozmawia z rodzicami Roberta i robi mu jazdę o czym się potem chwali dzwoniąc do mnie… 

Nie miałem szansy spotkać ani porozmawiać z Robertem od tamtego obiadu i nie wiem jakie jest jego stanowisko w tej całej sprawie, ale jest chłopak w trudnym związku, o ile to jest związek i o ile są jeszcze razem…


Kilka dni po rozmowie z rodzicami Roberta na skypie, Toxy dzwoni i z wielkim uśmiechem mówi, że Robert chce to dziecko i będzie ojcem. 

Toxy szczęśliwa, bo zaraz przestanie pracować (taki miała plan) i będzie sobie odpoczywać i czekać na poród a Robert się wszystkim zajmie. 


I tak minęło znowu trochę czasu a Toxy poleciała z Robertem do Polski.


Nie minęło długo, Toxy pisze, że jest u siebie a Robert u siebie, Robert uderzył i ona pojechała na obdukcję… 

Mało mi się to realne wydawało, i tak tez napisałem do Toxy. 
Bardzo się oburzyła i napisała, że ona nie ma „zrytego beretu”… 


Brak słów, nie wiem co powiedzieć.


Wracali razem do Dublina, ale nie spali razem w domu. 
On w pokoju ona w livingu czy na odwrót. 

I Toxy znowu do mnie pisze, że musi się stąd wyprowadzić… 

ZNOWU!!! 

ZNOWU !!!


Toxy do mnie zadzwoniła, i mówi, że on ją bije, i teraz siedzi tu obok i patrzy na nią, a Toxy rozmawia ze mną… 
Pytam czy może coś proozmawiają, może się coś da zrobić, w końcu są w ciąży itp. 

NIE NIC SIĘ DA ZROBIĆ!!!  

Ale on (Robert) będzie płacił na dziecko, zadarł ze mną, a ja mu nie popuszczę – ta cała rozmowa z Robertem obok…


Do tej pory się Toxy nie wyprowadziła, a co z Robertem nie mam pojęcia.


Toxy była oburzona, że nie chciałem, jej zawieźć z lotniska do domu i jakoś to tak obkręciła, że jak ja nie chcę to ona nie będzie się odzywać, bo to nie ma sensu…

OK, to się nie odzywaj…


Zapadła cisza, około 1,5 mca. 
Przychodzi nagle sms – od Toxy. Cześć. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok. PS pamiętasz nasz zakład?, bo właśnie przegrałeś. Pozdrawiam.


Zakład był o obiad z 2 dań, deseru. 
Założyliśmy się o jej wyjazd na komunię do siostry (z którą, też na pieńku) no i nie pojechała – przegrałem zakład…

Pogratulowałem, wygranej i powiedziałem, że nie wyobrażam sobie abyśmy po tym całym bajzlu usiedli razem do stołu.

Toxy podzieliła moje zdanie – Ja tez sobie nie wyobrażam…

Tylko po co się odzywa???

Spytałem o dziecko – dziecko rośnie i ma się dobrze…

I tyle… Toxy ciągle gdzieś tam jeszcze jest, może z Robertem, może bez niego… nie wiem…


Tuesday 14 July 2015

76 Toxy + Robert





Zamieszkali razem. 

Robert szukał pracy a Toxy pracowała i cieszyła się nowym związkiem i wolnym seksem – na żywca. 
Te 3 miesiące minęły szybko i spotkaliśmy się w naszej ulubionej restauracji w centrum miasta. 

Robert kim on jest?


No to byliśmy pod największym wrażeniem jak dotychczas.

 Spodziewaliśmy się „lipy” a tu proszę ktoś konkretny, przepraszam K O N K R E T N Y !


Miły człowieczek z planem na życie, szanujący Toxy, dbający o nią w każdej możliwej dziedzinie życia, chłopak zaradny, wiedzący co chce robić na emigracji, i po prostu ktoś z kim można pogadać o wszystkim. Nie wiem kiedy ale obiad trwający około 2h minął w kwadrans.



I tak sobie żyli Toxy z Robertem, aż Toxy zaszła w ciążę. Wysyłała mi kilka zdjęć z testami. 



O rety, znowu…



Toxy powiedziała, że Robert nie chce tego dziecka, że jego wszystkie plany legły w gruzach i ona ma cos z tym zrobić – czytaj usunąć ciążę.

Toxy pytała mnie czy mogę jej załatwić pigułkę ale raz, że jest to nielegalne tutaj, a dwa ja do takiego czegoś nie przyłożę ręki. 
Poza tym to chwila chwila… Przecież jest Robert, to niby dlaczego ja mam biegać za jej brzuchem? – wkurzyłem się.


Toxy postanowiła pójść do ginekologa, tego samego co byliśmy razem.


Toxy kończyła pracę w centrum, więc zaproponowałem jej, że może wpaść po pracy do mnie, wziąć prysznic itp. i ją zawiozę spowrotem do centrum do lekarza. 
Toxy skorzystała z propozycji. 
Byłem po nią zabrałem przywiozłem zawiozłem i odwiozłem. 

Toxy liczyła, że ją zawiozę po wszystkim do domu i, że w ogóle wejdę z nią do lekarza. 

Spytałem, gdzie jest Robert co i robi. 

Robert jest w domu robi pranie i w ogóle nie obchodzi go ta cała sytuacja. 

No Toxy wybacz, ale ja nie będę roboty Twojego faceta odwalał. 

Dzwoń do niego i ma być po Ciebie i razem pojedziecie do domu (pół h busem). 

Nie nie nie i nie… W końcu wyszło, że Robert raczej nie wie, że Toxy jest u lekarza…

Nie wiem co tam się dzieje i o co chodzi, jestem totalnie pogubiony w tym co jest prawdą, co jest kłamstwem i co chodzi…



Toxy pojechała do domu.

Tuesday 9 June 2015

75 Kolejny i kolejny facet Toxy

75 Kolejny i kolejny facet Toxy


Toxy poznała Krzyśka, w piątek rano na czacie.
W piątek popołudniu jechała do niego już autobusem, spędzili cudowną noc razem, wieczorem napisała jak cudownie.

W sobotę rano już wyjeżdżała.
Nie chciała o nim mówić.

Potem było kilku przelotnych facetów, potem był Michał, na niecały miesiąc (z nim też się starała o dziecko, tzn. ona się starała) potem ktoś jeszcze.


W końcu poznała Arjuna, chłopak z nienaganną manierą, sympatyczny i miły z pięknego Mauritiusa…

Toxy chciała bardzo go nam przedstawić, ale po tylu jej przygodach, umówiliśmy się z Gosią, że unikamy spotkań dopóty dopóki nie będą ze sobą minimum 1 miesiąc. Toxy o tym nie wiedziała.


Poznaliśmy go na pikniku.
Naprawdę zrobił ogromne i pozytywne wrażenie.
Traktował ją jak anioła, byli ze sobą miesiąc i nic się jeszcze nie wydarzyło, żadnego seksu ani nic. Nieźle, tym bardziej, że ciemniejszych chłopców ciągną jaśniejsze panie i na odwrót.
Kilka dni później już nie byli razem.


Krzysiu ale ja się go wstydzę…On jest „ciapaty” – mówiła…
Toxy znalazła jeszcze kilka innych powodów, żeby chłopakowi dać kosza.
Co dziwne, jako jedyny z nich wszystkich nie dobierał się do niej najszybciej jak tylko się da.
Czyżby na tym przegrał? Może ona chciała być wykorzystywana?...


Toxy zniknęła z portali randkowych i jakby się wyciszyła.

Ale lecąc do Polski poznała w samolocie Roberta.
Cały lot przegadali i chyba coś jeszcze, bo Toxy ze specyficznym dla niej uśmiechem i akcentem w głosie opowiadała o podróży…
Było to w sumie oczywiste. Umówiła się z Robertem, żę do nie poleci do Polski pod koniec roku.
Robert niby wracał tym samolotem już na stałe do Polski, ale poznał Toxy, i planował wrócić spowrotem.
Minęło trochę czasu, Toxy przed skypem, kamerki sexonline itp. Bardzo się z tego zwierzała, jak jest cudownie, ile rozmawiają i robią razem…Musicie go poznać – śmiała się Toxy.

 No miło i fajnie. Po naradzie z Gosią, stwierdziliśmy, że tym razem, 3 miesiące, nie wcześniej, nie chcemy nikogo poznawać.
To się zrobiło męczące, kogoś poznać, zaraz ten ktoś znika…
Czuliśmy się w pewnym momencie jakby wizytówka Toxy a może nawet jak pajace czy zwierzęta z cyrku…

Toxy poleciała na Sylwestra do PL. Dała znać, że on jest, że ją odebrał, że dojechała itp... J

est cudownie, to jest on, i ma dom, chcę wracać do Polski, będę mamą a Robert będzie pracował – to się często przeplatało w rozmowach…
Biedny chłopak, w co Ty się pchasz… Life is brutal i każdy pilnuje swojej dupy – złote zasady, i tak też trzymaliśmy.
Po powrocie, zaczęły się zgrzyty w domu Toxy i musiała się pilnie wyprowadzić. Tym razem wprowadziła się w miejsce, gdzie Robert mieszkał przed wylotem.
Oj jak tu miło i ludzie sympatyczni, i jest wspaniale i cudownie, nie to co w poprzednim domu… W końcu miał przylecieć Robert.
Toxy dzwoniła
 – Czeeeść, Co słychać?
Wiesz mam wielką prośbę…

Niestety byłem zawsze zajęty i Gosia też i tak przez 3 miesiące.


Wednesday 3 June 2015

74 Toxy znów...




Tydzień później, może dwa spotkaliśmy się w restauracji, w której to my opłaciliśmy obiad; było to fair więc byliśmy gospodarzami.

Cześć, cześć, buziaki, przytulasy, co słychać – grzeczności. 
Ale dało się odczuć, że między Toxy a Łukaszem coś zgrzyta, i to dość poważnie. 

Mrugnęliśmy na siebie z Gośką. 

Ja poszedłem z Łukaszem po napoje a dziewczyny zostały same.

 Potem zamieniliśmy role.

 Toxy, zaczęła być toksyczna w domu Łukasza, prowokowała jakieś zupełnie dziwne sytuacje i tworzyć kwas. 

Szczegółów nie znamy, ale Łukasz z żalem mówił (bo się chłopak starał), że jej nie można nic powiedzieć.
 Każda uwaga, komentarz czy choćby komplement są od razu przerabiane na atak i formę dokuczenia Toxy. Starała się być ofiarą szumu, którzy sama tworzyła…




Toxy wyjechała na wakacje z Łukaszem do Polski do jego rodziny.
 Już w drodze na lotnisko były jakieś nieporozumienia.

 Dolecieli na miejsce, pojechali do rodziny Łukasza. 
Było świetnie, pozwiedzali wszystko, spędzili miło czas, Łukasz za wszystko płacił. 

Ostatni tydzień urlopu jednak był kiepski, 
Ciągle jakieś awantury, których powodu nie potrafiła Toxy określić, spowodowały, że Toxy wyjechała od Łukasza i pojechała w swoje strony. 

Ale tam jest Meksyk myśleliśmy z Gosią. Co tam się dzieje??? 

Toxy wracała tym samym samolotem i siedziała obok Łukasza.

 Potem odebrani zostali z lotniska przez jego siostrę i pojechali do domu Łukasza. 

Toxy mieszkała teraz na swoje życzenie w salonie – nie chciała już sypiać z Łukaszem.



Tydzień lub dwa później Toxy zaprasza na kawę, ale nie do niej do domu tylko do kawiarni niedaleko od domu. 

Dziwne to ale jeśli mielibyśmy wysłuchiwać to nie chcemy. 
Było symaptycznie, ale Toxy miała problem, nie miała się gdzie podziać a Łukasz kazał jej wypierd… z domu. 


Zresztą jak później Toxy dzwoniła do mnie to było słychać głośny głos Łukasza, który jej kazał się wyprowadzić.


Na pytanie a co z dzieckiem Toxy odpowiedziała bezwględnie – będą pieniążki, będzie na wszystko i za wszystko płacił… 




Uderzyła mnie ta informacja, oni chciała mi taki sam numer wykręcić… Teraz doszło to do mnie, doszło też, że tak bardzo chciała uprawiać sex bez gumek… Byłem jej celem.


Toxy się wyprowadza. 

Poprosiła o pomoc kolegę z domu co mieszkała z Romami. 
Na szczęście nie dane mi było służyć Toxy. 

Toxy zamieszkała z znajomy z pracy, była tam około 2mcy. 
Potem coś im nie pasowało i Toxy się musiała wyprowadzić. 

Zamieszkała z drugą znajomą z pracy. 3 miesiące i znów coś nie tak… Zamieszkała z 3 znajomą z pracy. Tu się zatrzymała na dłużej.



Obserwując to, jak to wszyscy nękają tę dziewczynę, zacząłem się zastanawiać co ona takiego robi, i jak wywołuje te sytuacje, że ludzie ją wywalają za drzwi? 
A może to tylko ona mówi, że jest tak źle a faktycznie nie jest???



Friday 22 May 2015

73 Toxy kolejna ciąża???



Jak się okazało, lekarz wiedział, że nie ma ciąży i był tego na 100% pewien. 

Nie powiedział jednego, że Toxy… miała urojoną ciążę… 

do tego doszliśmy z Gosią po całej sytuacji. 



Gosia miała jej dosyć, ja w sumie też, chociaż jej zachowanie i to do czego dążyła było tak szalone i chore zarazem, że postanowiliśmy zostać znajomymi i tylko znajomymi;

 Toxy nie była zadowolona, ale lepszy rydz niż nic...


Toxy w ciągu kolejnego pół roku poznała w sumie 7 facetów.

 Łóżko między nami było tematem zamkniętym i poniekąd tabu już. Intensywność kontaktów spadła, a spotykaliśmy się rzadziej niż raz w miesiącu.


Toxy wysyłała zawsze zdjęcie nowego chłopaka, a jak już z nim dłużej była to bardzo chciała nam go pokazać np. idąc razem na obiad.


Toxy poznała Łukasza. 
Wielka miłość od samego początku, wielkie uczucie, częste randki, sex w samochodzie itp. 
Toxy lubiła się czasem chwalić jak kolorowe jest jej życie.
 I tak po może miesiącu Toxy się wprowadza do Łukasza. 

Łukasza poznaliśmy na obiedzie, w dość drogiej restauracji, do której nas zaprosiła Toxy i zapłaciła rachunek. 
To były jej urodziny, dostała od nas kilka miłych podarunków. Przez cały czas było miło, trwały rozmowy itp.


Na koniec dnia, w drodze powrotnej, Gosia się mnie pyta, czy widziałem jak Toxy na mnie patrzyła?
Co masz na myśli?? 

To jak patrzyła. Krzysiu, ona, jakby mogła to by się na Ciebie rzuciła.

Nie, nie widziałem tego… Naprawdę? 

Tak Krzysiu i co gorsza on też to zauważył.



Ale to nie mój problem, ja mam czyste sumienie, zachowywałem się normalnie, nie patrzyłem jakoś namiętnie ani nic. Tak wiem Krzyś, widziałam.
Pojechaliśmy do domu.



Toxy po kilku tygodniach zaszła w ciążę… 

Szok, znowu? Czy naprawdę? 
Zaczęliśmy wnioskować, że ona chyba nie mówi Łukaszowi, że się nie zabezpiecza, a chłopak wierząc jej przecież nie będzie sprawdzał co ona tam łyka… 

A mogły to być zwykle pastylki z witaminami… 


Łukasz widział, że bierze regularnie, alarm dzwonił na telefonie i mógł być spokojny.

Wednesday 13 May 2015

72 Toxy Toxy


Po tej przygodzie spotkaliśmy się gdzieś w przelocie na kawę kilka razy; na nic więcej nie było czasu i zaczął się sezon w naszych pracach. Szanse na „randkę” zmalały.


Kilka tygodni do mnie dzwoni Toxy i mówi – Krzysiek…Jestem w ciąży. Co??? Jak? Przecież używaliśmy prezerwatyw???
Tak ale zrobiłam test i pokazuje ciążę.




No jestem, jestem i to na pewno – mówiła, przy czym miała dziwny ton głosu.
Nie była zmartwiona, raczej syczała… Czy możesz zrobić kolejny test proszę? Mogę. OK.



Rety co za wiadomość!!! Skąd i jak i co??? Nigdy nie byłem w niej „nago”, poza ustami…
Szok. Wskaźnik Pearla dla prezerwatwy to między 2-15, czyli na 100 osób statystycznie od 2 do 15 może zajść w ciążę, ale to głównie uszkodzenia mechaniczne(otwieranie zębami opakowania, czy zakładanie zębami), data ważności, prezerwatywy z wystawy z kiosku, który stał na słońcu itp…



Ja się zawsze zabezpieczam w aptece i są towary z najwyższej półki, główkowałem co i jak… Muszę się z Toxy spotkać pogadać i zrobić test.


Tymczasem w ciągu tygodnia Toxy zaczęła się zaokrąglać i to widocznie. Termin na okres minął już 3 tygodnie temu… No to jest ciężko. Kupiłem najlepszy test sztuk 2 i jadę do Toxy.



Czekała na mnie w szlafroku, była już w piżamie. Chwila rozmowy o pierdołach i do rzeczy.
Chodź zrobimy test.
Ok. To idziemy…
Nie ja pójdę sama… no ok.
Czekałem wraca, patrzy mi głęboko w oczy i mówi, znowu wyszedł pozytywny.
Jezu!!! Myślę masakra jakaś, najgorszy koszmar w życiu… Toxy zrób jeszcze jeden, może test był wadliwy?
I tu Toxy zaczęła pokazywać chyba swoje mniej miłe oblicze. Była oburzona, że ją o to poprosiłem, w końcu jak jest w ciąży to jest i ona to wie najlepiej…
Poza tym jest zmęczona i mógłbym już iść???



Zawinąłem się i pojechałem do domu. Miałem dla Gosi bądź co bądź szokujące informacje.
Gosia to przyjęła na chłodno. Od pewnego momentu coś się jej w Toxy przestało podobać, jej intuicja coś czuła, coś czego ja jeszcze nie zauważałem. Bo w końcu wszystko jasne, to tylko przyjaźń i seks, zabawa i nic więcej… No właśnie tylko czy aby w 2 strony???



Uff, testy się mogą mylić, przecież to się zdarza, trzeba było zrobić usg.
Zamówiłem wizytę u lekarza ginekologa.
Poszedłem z Toxy, lekarz myślał, że jesteśmy parą. Rety co za uczucie, być tam nie z moją żoną, a z kochanką, która jest w ciąży!!!!
Lekarz został poinformowany, że test dał pozytywny wynik. Wypytał o sprawy kobiecie i przystąpił do badania. USG…



USG na jednej maszynie nie wykazało nic, ale lekarz mówi, że sprawdzi na drugiej maszynie, takiej ze specjalną sondą. Przeszliśmy do drugiego gabinetu. Badanie…  Ja tu nic nie widzę…


Ale panie doktorze moje testy co robiłam pokazały ciążę i robiłam tych testów 6 czy 7??? - pytała panicznie Toxy…
Lekarz odpowiedział, tak to możliwe, ja mówię, na podstawie tego co widzę, że nie jest nic zagnieżdżone, być może jest pani w ciąży ale jest za wcześnie by to teraz wykazać.
Proszę przyjść na USG za 3 tygodnie.


O rety kolejne 3 tygodnie mam nie wiedzieć na czym stoję?????????????????????????????????????
To były bardzo ciężkie chwile… Toxy była bardziej złośliwa i toksyczna a liczba próśb się powiększała, tu coś zrobić tam mnie zawieźć… Wpadłem po prostu wpadłem.




Nie minął nawet tydzień… Dzwoni Toxy… Milutki uśmiechnięty głos w słuchawce- Czeeeeść co słychać?
No cześć. Co u Ciebie?
A nic. Dostałam okres. Możemy się znowu spotykać, uprawiać sex  - brzmiał uśmiech w słuchawce.




A to fajnie no miło. Pewnie kiedyś się spotkamy i coś porobimy.

Tuesday 5 May 2015

71 Więcej Toxy

Nim Toxy zaczęła pracę na stałe w swojej firmie wypadł mi wyjazd za miasto.
 Akurat do tego, z którego Toxy się przeniosła. 
Trasa była długa około 500km więc fajnie by było z kimś jechać. 
Na stopa nikogo nie wezmę, 
Gosia w pracy więc zaproponowałem Toxy wspólny wyjazd.

To kiedy będziesz? – spytała. Byłem po godzinie. 


Uśmiechy na twarzy bardzo wyraźnie sugerowały, że chcemy się na siebie rzucić. 
Jednak ustaliliśmy z Toxy, że tym razem jesteśmy grzeczni i nic się nie wydarzy. W końca nasza „przyjaźn” ma nie być oparta na seksie.



Podróż około 8 w dwie strony rzeczywiście nie przyniosła żadnych przystanków na sex. Daliśmy radę J



Oferta pracy ,którą Toxy dostała w firmie sprzątającej okazała się być trafna. 
Toxy jest już tam dokładnie 20 miesięcy, sprawdza się, jest zadowolona i ona i firma. 
Zna kilka podstawowych słów i sobie radzi. I to tyle. 
Nie rozwija języka, nie robi prawa jazdy… 
No cóż jej życie…
Dużo o tym rozmawialiśmy, bo można zrobić wiele jak się chce, ale jak ktoś nie chce no to trudno.



Toxy miała pewien plan, który wyszedł dużo, dużo później. Całkiem dobry plan, dobry dla niej…


Nowe mieszkanko Toxy było fajne i miłe, czasem tam wlatywałem po drodze z pracy na kilka minut było sympatycznie.


Kiedyś Gosia się umówiła z Grześkiem ja pojechałem do Toxy. 
Mimo, że pokoik był mały to dało się co nie co tam podziałać. 
Toxy była czasem zbyt głośna a za jej ścianą była córka właścicieli mieszkania i nie chciałem, żeby się w pewnych sprawach zorientowała J.


Miło spędzaliśmy czas, było wszystko sympatycznie i elegancko. 
W tym samym czasie Toxy, która była singlem zaczęła poznawać mężczyzn, potencjalnych „chłopaków” do związku.


Na pytanie czy to fair, że my tu „działamy” a ona z kimś randkuje odpowiedziała mi, że za nic z nas nie zrezygnuje a jej chłopak nie musi nic wiedzieć. Długo ją męczyłem w tej kwestii ale w końcu jeśli tego chce, ja nie mam nic przeciw, układ był fajny, seks też, ciało pycha, co więcej chcieć? W końcu to jej sumienie…




Toxy poznawała trochę ludzi ale zwykle to było jedno spotkanie może dwa i koniec.
 Zawsze coś jej nie pasowało. 
Prowadziła dalej podwójne życie namiętnej kochanki i singielki szukającej rycerza na białym koniu.




Zbliżała się wiosna.

Jakoś na wiosnę zawsze budzą się we mnie instynkty ;) i z reguły mam ochotę na więcej.
 Tym razem Gosia dała się namówić na moją wspólną noc z Toxy w hotelu.


Bardzo fajny pomysł, prawie 24h we dwoje sex, wszystkie możliwe pozycje i szaleństwa. 

Uzbrojony „po zęby” ruszyłem po Toxy. 
Była już gotowa, pachniała już namiętnością. 
Zameldowaliśmy się w hotelu, wypiliśmy po drinku, nastawiliśmy muzykę i zabraliśmy się do pracy. 

Wieczór i noc była długa i burzliwa. 
Rano śniadanie i potem jeszcze na jednen szybki numerek do pokoju. 
Była to niezła noc, bardzo mi się podobało. 

Odwiozłem Toxy i poleciałem do Gosi. 

Friday 1 May 2015

70 Toxy ciąg dalszy

Następnego ranka, a był to czwartek miałem wolne. Zawiozłem Gosię do pracy a sam udałem się na trening.
Minęło kilka dni. Zwyczajnie. Kilka smsów, telefonów, parę fotek na komunikatorze. Miło i sympatycznie.
Toxy pewnego razu mnie poprosiła czy mogę ją do domu odwieźć po pracy. Mogę, nie wiem jaki powód podała, ale miło będzie ją zobaczyć, spędzić chwilę razem, pocałować się kilka razy.
Spytałem Gosi czy nie ma nic przeciw i pojechałem. Kolega Gosi nie był w tym czasie dostępny więc pojechałem sam z Toxy. Dziwne panujące zasady w domu Romów spowodowały, że Toxy bardzo prosiła, żebym nie podjeżdżał pod dom ani w jego pobliże, zatrzymałem auto dwie ulice dalej.
I tak było zawsze, czy to odbierałem Toxy czy ją zawiozłem, a zdarzało się to kilka razy.
Toxy była bez pracy, bo przeniosła się z jednej części miasta do drugiej. Było kilka ofert pracy ale brak prawa jazdy i brak języka dawał jej bardzo małe szanse. Mogła w zasadzie albo tylko pilnować dzieci u kogoś w domu – co było typu „cash to hand”, bez składek ubezpieczenia itp., albo pracować w firmie sprzątającej.
Póki co Toxy postanowiła zostać w „swojej” branży i miała kilka umówionych rozmów o pracę.
Nooo Cześć!!! Co robisz? A wiesz bo mam wielką prośbę…

I tak pomogłem Toxy i jak dzielny szofer obwiozłem ją po kilku dzielnicach miasta, gdzie miała pracować jako opiekunka przy polskich rodzinach…
Dostała jedną dobrą ofertę.
Dzień przed zadzwoniła i podziękowała. Ludzie mieli już plany, pracę itp. i nikogo nie szukali. Toxy zostawiła ich na lodzie bo – dostała ofertę pracy w firmie sprzątającej.
Warunki finansowo porównywalne, ale wspomniane wcześniej składki itp. były dość istotne i przeważającym czynnikiem.
Toxy zmieniła numer telefonu…
Chwilę po otrzymaniu nowej pracy, pojawiły się problemy. Romom przestała się Toxy podobać jako współlokator i kazali się jej wynieść.
Co dziwne i bezwzględne - na drugi dzień i tak też się stało… Są różni ludzie – analizowałem z Gosią i być może Toxy miała pecha… Przyjechałem pod jej dom a tam wszystkie rzeczy na zewnątrz, to wyglądało jakby ktoś ją wprost z domu wyrzucił. Przykry widok i byłem wkurzony widząc taki stan rzeczy. Jak już ustawiłem auto żeby zacząć pakować rzeczy, pan Rom otworzył drzwi i wystawił ostatnią torbę Toxy. Ani be ani me… Nic. Jest i Toxy. Cześć-Cześć. Zaczęliśmy pakować auto.

Dzień wcześniej Toxy wysyłała mi oferty z lokalnego portalu i pytała się co sądzę o tym a co owym mieszkaniu/pokoju. W końcu się okazało, że na tak duże miasto, mamy do obejrzenia tylko 4 pokoje.

Zaczęliśmy je objeżdżać, oglądać, oceniać. Robiło się coraz później… Jakbyśmy nić nie znaleźli to Toxy by musiała przyjść do nas na noc… Tego nie chciałem, ani Gosia też nie. To już za dużo, jednak dom to dom i trochę prywatności. Jedna noc czy dwie, żaden problem, ale zanosiło się na więcej – przy tym jaki brak był pokoi do wynajęcia.
Ostatni dom został u Polaków. Jedziemy. Był to na prawdę malutki ale przytulny pokoik z okienkiem na plac. Lokatorzy to małżeństwo po 50 z córką ok 16l.
Obejrzeliśmy, porozmawialiśmy i mówię do Toxy, że naprawdę jest ok. Pokój i miejsce i ludzie sprawili b dobre wrażenie.
Pytamy się właściciela od kiedy można? A od kiedy chcecie? Od Zaraz… Zaskoczyła go odpowiedź ale był zadowolony bo pokój został wynajęty. Wniosłem wszystkie rzeczy z Toxy do jej nowego gniazdka.

Długi to był dzień i męczący. Już bardzo bardzo chciałem być z Gosią. Za kilka minut byłem już w domu…

Sunday 12 April 2015

69 Toksyczna dziewczyna 2

Toxy, tak ją nazwę, bo to chyba najlepsze dla niej imię.
Na początku miła i słodka dziewczyna…
I tym razem znajomość się rozpoczęła internetowo, znowu ten sam portal z czatem… Kilka dni pobytu tam no i nawiązałem znajomość z miłą sympatyczną dziewczyną.
Zupełnie niedawno przeprowadziła się do mojego miasta, była tu nowa. Zajmowała się opieką nad dziećmi.
Spotkaliśmy się w samym centrum i pojechaliśmy nad morze porozmawiać, poznać się i nakarmić foki.
Błędem było, że grałem w otwarte karty i dziewczyna wiedziała w jakim żyjemy związku i jak jesteśmy “otwarci”. Po spacerze odebraliśmy Gosię z pracy, dziewczyny się poznały i zawieżliśmy wspólnie Toxy do centrum na autobus.
Toxy mieszkała na obrzeżach miasta z rodziną romańską, u której wynajmowała pokój.
Była duża liczba rozmów, telefonów, smsów itp. Toxy nie zbyt była zorientowana w technologii i kiedy mnie poprosiła o pomoc w zakupie telefonu nie widziałem przeszkód.
Przecież od czego są przyjaciele.
Potem zaczęło się nasilać. Toxy miała coraz więcej takich małych próśb, no ale co tam, przecież to tylko kilka chwil, minut itp.
Mniej więcej w tym samym czasie Gosia poznała kolegę Grześka. Niestety znajomość z Robertem (65 Moja pierwsza randka) nie potrwała zbyt długo.

Spędzałem z Toxy coraz częściej czas, z kolei Gosia z Grześkiem. Nie wiem dokładnie kiedy pierwszy raz się z Toxy pocałowałem ale całowała całkiem nieźle. Muszę przyznać, że najlepiej ze wszystkich poznanych koleżanek, jednak wciąż kilka kroków za ustami mojej Gosi, no ale całkiem nieźle.
Kiedyś Toxy, która miała nieregularną pracę wpadła do mnie. I jak to bywa “kiedy w domu nie ma dzieci” powędrowaliśmy do sypialni i odkrywaliśmy nieznane nam wspólnie obszary sfer seksualnych.
Było miło, sympatycznie i namiętnie. Spotykaliśmy się wiele razy i w zasadzie prawie zawsze lądowaliśmy w łóżku. Z czasem jak znajomość Gosi nabierała tempa było tak, że oboje w tym samym czasie jeździliśmy do naszych “znajomych” i spędzaliśmy z nimi kilka chwil.
Toxy miała dziwny układ w domu, w którym mieszkała. Nie wolno jej było przyjmować gości. Nie mam nic do żadnej kultury czy narodowości, no ale państwo o romańskich korzeniach byli po prostu dziwni w swoich zasadach.
Był to akurat okres kiedy Toxy dostała nową pracę i się rozglądała za czymś nowym.
Mieliśmy kiedyś okazję spotkać się u niej i poszaleć, ponieważ głowni lokatorzy wyjechali na kilka dni.
Takiej okazji nie można było przepuścić więc szybko zorganizowaliśmy małą randkę pełną uniesień. Trochę to było dziwne, bo do jej pokoju się skradaliśmy, żeby nikt nie zauważył (oprócz Toxy i głównych lokatorów mieszkał tam też 1 chłopak).
Wreszcie dotarliśmy do jej pokoju. W pewnym momencie zza ściany zaczęły dochodzić regularne pojękiwania. Wybuchnęliśmy śmiechem; kolega obok też nie był sam. Miał koleżankę.
Chwilę poźniej już byliśmy spleceni nago i rozpaleni do czerwoności. Musiałem jej kilka razy usta zasłaniać, bo robiła się zbyt głośna a zależało mi, żeby jednak nikt nie wiedział, że byłem u niej. Podobno romańska rodzinka mogła jej zrobić dużo problemów gdyby to wyszło.
Byliśmy wtedy może 2-3h. W tym samym czasie miłe chwile Gosia spędzała z kolegą. Umówiliśmy się, że się “zesemesujemy”. Była noc. Może 2 lub 3 nad ranem. Toxy zasnęła zmęczona orgazmami i spała wtulona we mnie. Przyszła wiadomość. Gosia już chciała żebyśmy wracali do domu.
Musiałem obudzić Toxy, kilka chwil, pocałunków i byłem w aucie.
Kilka chwil później byłem już po Gosię, była bardzo zmęczona. Pojechaliśmy do domu.

Zasnęliśmy przytuleni…

Tuesday 7 April 2015

68 Toksyczna dziewczyna 1

To było wczoraj – 6 kwietnia 2015.

 Dzwonił komunikator na moim telefonie, “messendżer”. 
Była 9, może 9.30. Nie odebrałem… Znowu czegoś chciała. 

Na pewno żebym ją odebrał z lotniska. 3h przed przylotem do mnie dzwoni i oczekuje, że rzucę wszystko i będę jechał 50km w jedną i 50km w drugą stronę bo jej się nie chce taxi zamówić, czy pojechać autobusem… Na koniec nawet nie spyta, przez zwykłą grzeczność, czy może coś za paliwo…

Poniedziałek Wielkanocny; dzień wolny, dla Gosi i dla mnie. Akurat mam wolne, tak wyszły moje zmiany, idealnie się złożyło bo mamy cały dzień dla nas.
I co mam jechać ją odebrać???
W życiu…

Zignorowałem jej “telefon”. Jak przyleciała to usunęła mnie z “Fejsbuka”. To juz była od dawna tylko znajomość, nie sex, nie łóżko, przygody, zwykła znajomość…
Cytując jej słowa to mnie po prostu “wypier…a”. A dlaczego? No bo nie jestem potrzebny, jak mogę się jej przydać?

Najdłuższa historia przed Wami, nie opowiem tego w jednym poście. Za dużo tego…


Zaraz wracam