Pages

Saturday 29 June 2013

60. Niespodzianka dla Gosi


Jak wiecie dużo podróżuję – szkolenia, mitingi i w końcu jakiś urlop.
Razem z żonką postanowiłem, że pojedziemy razem na jedno z moich szkoleń, tzn. ja wszystko zaplanowałem i tylko poprosiłem Gosię aby w pracy wzięła urlop, bo wyjazd był trochę dłuższy.
Wszystko było zaplanowane, ale kilka tygodni, o ile nie miesiąc czy nawet półtorej zacząłem planować ten cały wyjazd.
Właśnie żeby mieć wszystko gotowe, dopięte na ostatni guzik, musiałem wcześniej mieć ustalone co i jak i znaleźć odpowiednią koleżankę.
Z tym akurat nie ma problemu, bo jest sporo dziewczyn chętnych na różnego typu zabawy, a najwięcej ich wśród mężatek. Szukałem i znalazłem dziewczynę na czacie. Takim z literką I na początku i w barwach niebieskich.
Nie pamiętam jakiego nicka użyłem, ale zaczepiałem po kolei dziewczyny. W końcu trafiłem na tę właściwą, błyskotliwą, inteligentną i szaloną dziewczynę z pazurem.
Sandra, trochę młodsza od nas 26 lat ale bardzo bardzo miła i sympatyczna. Do dziś jesteśmy w kontakcie i często się spotykamy.
Spotkałem się z Sandrą kilka razy, na trzecim spotkaniu się całowaliśmy.
Sandra jest bi. Nie miała takiego dużego doświadczenia ale w trakcie studiów trochę szalała, po nich tyci też. Idealna kandydatka. Sandra dokładnie wiedziała kim jesteśmy i czego szukamy. Sandra jest mężatką, której mąż o niczym nie wie, i mimo kilku jej prób aby męża zachęcić do np. zabawy z koleżanką, kolega nie był zainteresowany.
Ostatniego dnia jak wracałem z delegacji, jak już miałem ruszać dostaję maila na mojego prywatnego maila z informacją, że to co robię to jest straszne skur… i że powinieniem pilnować swojej żony.
Tego samego maila dostała moja żona, Gosia, i kilka innych, min. że ma sprawdzić moje gg i zobaczyć z kim to tam rozmawiam. Fakt był taki, że Gosia nie miała pojęcia, że coś planuję i że mam nowe gg (de facto tylko na moim smartfonie).
GG jest świetną sprawą bo pozwala zawsze odnaleźć rozmówcę, bo na czacie wiadomo, zmieniają się nicki, to czasem się nie pamięta z kim się rozmawiało itp.
Po dotarciu do domu, Gosią do mnie prawie, że z zębami czy mam kogoś, że chce zobaczyć mój telefon i prawie mi z rąk wyrywa, więc ja w aplikacje i wyczyściłem całe gg, pozostał tylko pusty program bez żadnych danych.
Gosia była dość hmm zrozpaczona, jak to, że ja mam kogoś, swingujemy a ja mam kogoś, zdrada w swingu??? Niedorzeczne…
Po kilku chwilach jak już Gosia ochłonęła (byłem bardzo zdziwiony, że tak zareagowała na jakiś mail) usiedliśmy i spokojnie jej o wszystkim powiedziałem.
Że mam niespodziankę, że jest Sandra, że już wszystko załatwione umówione, że mamy pokój w hotelu itp. Gosia usiadła zrumieniona i wszystko zostało wyjaśnione.
Pozostała kwestia tylko, kim jest ten ktoś, kto do nas napisał maile?
Mało tego ten ktoś, co pisał wiedział dokładnie, jak mam zapisaną Sandrę na moim gg, a wpisane było mniej więcej „Sandra 12/1307/1987”.
Oj zastanawiałem się kto i jak mógł dotrzeć do takich szczegółów. Myślałem, że mam jakiś program szpiegowski na telefonie lub komputerze, ale to by oznaczało, że Gosia mnie „prześwietla”.
Być może ktoś z zewnątrz w jakiś nie znany mi sposób wszedł do mojego komputera czy telefonu…
Tym bardziej mnie to dziwiło, bo wszystkie laptopy w domu, pamięci przenośne, telefony itp. są regularnie skanowane i sprawdzane…
Sprawdziłem telefony, komputery i nic…
Myślę sobie, że musi być zatem mąż Sandry, rozmawiałem o tym z Gosią i Sandrą. Mąż Sandry jest bdb w komputerach, więc mógł coś tam jej zainstalować, ale Sandra używała prywatnej sesji…
Maile się znowu pojawiły…
Myślimy myślimy, myślimy… Do bloga do kontaktu z ludźmi używamy innych maili niż maile do komunikacji ze znajomymi czy urzędami/instytucjami…, a ktoś napisał nam na maile prywatne…
Skąd mógł je mieć???
No odpowiedź była jedna. Facebook. Tam nasze konta nie były prywatne i każdy mógł wejść i zobaczyć maile itp. Ale mógł to zrobić tylko ktoś kto jest moim przyjacielem na FB bo tak mieliśmy ustawione. Zatem był to ktoś z mojego otoczenia…
Na szkoleniach b.często poruszane zagadnienia i tematy są bardzo łatwe albo nudne, wtedy każdy wchodzi na telefon i szpera w necie. Ja rozmawiałem min. z Sandrą. Wiadomości jak przychodzą na mój telefon, to ich nagłówki się wyświetlają i każdy patrząc nawet z boku mógł spokojnie zobaczyć jej treść a już na pewno od kogo przychodzi - „Sandra 12/1307/1987”.
Trochę to zajęło, ale doszedłem kto to może być, w sumie doszliśmy, min. uruchomiłem znajomości w google i yahoo bo z ich serwerów szły maile, no i z dziewczynami, które siedziały obok mnie miałem rozmowę.
Ani jedna ani druga oczywiście nic nie wiedzą, ale temat się zamknął i jest spokój. Co ciekawe, ktoś chciał namieszać, ale Sandra nie dostała ani jednego maila, była poza tym, więc to był ktoś z mojego otoczenia.

Wracając do historii

No comments:

Post a Comment