Renata i Patryk
No tak, moja żona jest na randce i to nie ze mną, z innym
mężczyzną a ja sobie grzebię na blogu.
Za kilka dni Wam wyjaśnię ;)
Nasza ostatnia swingerska para jaką spotkaliśmy w naszej
“wielkiej przygodzie”. Być może jeszcze z kimś się spotkamy. Nie wiem.
Póki co trochę nas brak czasu zjadł no i nowe hmm spojrzenie
na wszystko. Ale to po weekendzie.
Bardzo sympatyczna parka, świetna aparycja i kontakt no i
całkiem całkiem fajni.
Spotkaliśmy się tylko jeden raz.
Poznaliśmy się poprzez pewien słynny polski portal dla
swingersów. Kilka słów rozmowy maile zdjęcia, dziewczyny na telefonie
porozmawiały i zapadła decyzja, że się spotkamy.
Parka – mąż i żona w długim związku, i to był ich chyba
pierwszy raz (nie pamiętam bo to spotkanie miało miejsce ponad pół roku temu).
W każdym razie Renata była bi i miała już doświadczenia z kobietami.
Mieliśmy fantastyczny kontakt, poprzez GG w telefonach.
Codziennie rozmowy, wymiana informacji, naprawdę super.
Umówiliśmy się, że parka przyjedzie do nas.
Przyjazd, normalnie wejście smoka.
Pan z bukietem kwiatów dla mojej żony, ona z dobrym winem,
wow!!!
Co za ludzie jak miło i niesamowicie.
Kolacyjka, świece i miły nastrój.
Dziewczyny się wzięły za siebie a ja z kolegą się
przypatrywaliśmy.
Widok, co tu dużo mówić bajeczkaJ
Nie wiem ile czasu minęło, ale chwilę potem miałem na sobie
Renię i zniknęliśmy na piętrze.
Gosia była z Patrykiem, który niestety miał problemy… Znowu „pierwszaki”
i facet niedomaga.
Żal mi Gosi, bo to nie pierwszy raz…
Zeszliśmy na dół z Renią rozpaleni i drżący. Od razu
wiedziałem co i jak…
Byłem z Gosią rozmawialiśmy, Reni i Patrykowi było głupio,
no ale takie są realia gdy pierwszy raz jaka para próbuje doświadczenia z inną
parą.
Ileś tam czasu później Renia szła do WC (które mamy na
piętrze), więc się na nią przyczaiłem :P
Zatrzymałem ją na schodach i zaczęliśmy się całować, potem w
nią wszedłem i poszliśmy do sypialni.
Po szybkiej „akcji” byliśmy spowrotem na dole i na pytanie
co robiliśmy, Renia odpowiedziała, że tylko lodzika… Zamarłem, no ale to nie
moja sprawa, i nie miałem zamiaru tego skorygować…
Następnego dnia po śniadaniu para pojechała do domu i „tyle
ich widzieli…”
Kilka razy wymieniliśmy się tylko wiadomościami na GG i
wszystko umarło po ok tygodniu…
Hmmmm...ciekawie, ciekawie...strasznie to na mnie działa. Jestem w szoku albo lepiej w amoku...podniecenia. Przeczytałam Waszego bloga w kilka godzin z przerwami na kontrargumenty, które musiałam serwować mężowi...
ReplyDelete-po co to czytasz?- pytał...
-bo to ciekawe...i podniecające- prostowałam
-poprostu powiedz, że masz ochotę na innego faceta...-burknął mój ukochany
-raczej na parkę, przecież byłbyś ze mną, a nie chciałbyś popatrzeć jak zabawiam się z inną fajną babką i w rezultacie lądujemy na Tobie?
W odpowiedzi dostałam jakiś grymas maskujący zadowolenie pomieszane z niepewnością...
Temat powracał przez kilka godzin jak bumerang...mój ukochany nieco poddenerwowany raz kwitował, że to nie dla nas, następnym razem z nutką zadowolenia oznajmniał, że zająłby się mną i jakąś fajną Panią jeśli bym takową przyprowadziła, ale Pana w sypialni zaspokajającego jego żonę nie chce widzieć...
Temat zapewne powróci ponownie dzisiaj, bo jestem tak gorąca, że tylko czekam, aż mężuś wróci z pracy i położymy dzieci spać...podniecenie towarzyszy mi non-stop od kilku dni; jakieś erotyczne sny, świetny seks z mężem, albo lepiej świetne seksy...hihi, bo przecież nie jednen ;P, artykuł o swingersach na www i w końcu Wasz blog...zrobiły swoje...aż mam ochotę sama na siebie.
Nie wiem po co to piszę...ale piszę, bo ciekawa jestem rezultatu...własnych fantazji...
Aneta
Cześć,
ReplyDeletefajnie, cieszymy, się, że blog wciągnął, Kto wie może kiedyś "Ukochany" się przekona i nie będzie burknięcia ani grymasu,
To jest bardzo poważna sprawa i wymaga czasu i spokoju, cierpliwości:)
Trzymamy kciuki
Gosia i Krzyś!