Pages

Sunday 5 February 2012

30 Party no 1 Champagne Showers!

No dobrze post będzie dziś a nie we wtorek, dzięki setce komentarzy jakie dostaliśmy na www na poprzedniego posta zdecydowaliśmy już dziś wrzucić kolejnego:).
No może nie była to setka, ale też coś z jedynką z przodu :P


Pomyślicie, że jesteśmy zboczeni ale tak, mamy profile na 6 witrynach internetowych, z czego bardzo czynnie i codziennie bywamy na 4. Głównie dominują pary nie operujące językiem polskim, ale i Polaków można spotkać.
O jednej takiej parce wkrótce, chcemy zachować chronologię, przynajmniej na teraz.
Prawie każda strona (część odpłatnie) daje możliwość czatowania – czyli rozmów online w czasie rzeczywistym.
W trakcie wielu wizyt na czatach poznaliśmy jedną dziewczynę, która jest hostem, nazwijmy ją Martha – organizatorem „prywatek”. Te „prywatki” to przyjęcia dla swingersów, organizowane albo w wynajętych apartamentach lub w hotelach lub w prywatnych domach – np. u jednego ze swingersów.
Tym razem wypadała imprezka w domku u jednej pary, z którą nawiązaliśmy kontakt poprzez właśnie Marthę. Jak to zwykło już być rozmowa o pierdołkach, o tym kto ile w swingu itp. Przeszliśmy do konkretów, omawialiśmy szczegóły przyjęcia, ile osób będzie, co i jak.
Zupełnie jak w tytule postu – był to nasz kolejny pierwszy raz, pierwszy raz na przyjęciu.
Nie wiadomo było co i jak, więc z Gosią zaproponowałem, że przygotujemy jakieś przekąski i przywieziemy trochę napoi.
Ucieszyli się gospodarze a my po kilku dniach, zapukaliśmy do ich drzwi.
Nim to najpierw zadzwoniliśmy na komórkę do nich, upewnić się czy to dobry adres, żeby przypadkiem się nie dobijać do czyjegoś innego domu:) ale byłaby wtopa!!! Się z Gosią zastanawialiśmy co by było jakby tak wypadło, że zapukaliśmy do domu gdzie było też swingers party over 50's np.:), pewnie by nas chętnie przyjęli takie młode mięsko hahah:)
Wyszedł do na naprzeciw Gospodarz przywitał się z nami bardzo miło i serdecznie i zaprosił nas do środka.
Poznaliśmy resztę obecnych już osób. Generalnie na party było ok 30-40 osób.
Sporo jak na dom.
Aha to było przyjęcie noworoczne:) 2011/2012.
Spośród wszystkich uczestników było trochę ludzi z europy wschodniej, pan z Korei, kilku panów o ciemnej karnacji itp.
Była też Martha, znaliśmy się dotąd tylko ze zdjęć. Milutko się każdy witał, co niektórzy pocałunkiem francuskim, w sumie to wszyscy poza nowymi i panowie z panami się nie całowali.
Trochę byliśmy zdumieni, że to co my przynieśliśmy było całą przystawką na przyjęcie... no ale jakby co, gdyby było inaczej, to byliśmy przygotowani.
Każdy sobie we własnym zakresie przynosił napoje, alkohol...
Ludzie rozmawiali, poznawali się i stawali się coraz bardziej pijani.
Wybiła północ, i tu było nieźle, wszyscy sobie składali życzenia, każdy pan całował się z każdą panią, każda pani całowała się z każdą panią (zdecydowanie bardziej przejęte niż pocałunkami z panami) i część osób zniknęła na górze, gdzie były 3 sypialnie, w zasadzie 2 sypialnie i 2 pokoje dla dzieci, udostępnione na przyjęcie(!!!).
Gosia szybciutko dostała kilka ofert na zabawy, ale odmówiła, byliśmy cały czas razem. W nowych sytuacjach jak np. to przyjęcie, ja potrzebuję tyci więcej czasu, obserwuję ludzi, to co robią i staram się zorientować w zasadach jakie rządzą na przyjęciu.
Oprócz nas były jeszcze może 2 albo i 3 pary pierwszy raz na takim przyjęciu. Nie jesteśmy przysłowiową Barbie i Kenem, ale nie mamy problemu z podrywaniem, więc to nie było to.
Podobnie parka obok nas, i co się okazało, stali wyżeracze bawią się ze sobą i nie biorą się za świeże mięso, poza tym jedna z parek była na górze, chcieli się podłączyć (on słaby, ale dziewczyna bajkowa, oj palce lizać!!!) i zostali wyproszeni.
Gosię zaczepiano jeszcze kilka razy, ale panowie już wstawieni, a tacy z doświadczenia wiemy, że mają problemy ze staniem „na baczność”.
Zadałem Gosi pytanie czy jestem atrakcyjny, bo zgłupiałem, nie powalam urodą na kolana, ale nie narzekam na brak spojrzeń ze strony kobiet...
Gosia się uśmiechnęła i powiedziała, że jestem :).
Na pewno jedna z kobietek miała na mnie ochotę, ale ja jej nie chciałem, zresztą uciekłem jej jak się przysiadła i zaczęła rozmowę. Wykręciłem się chyba toaletą czy coś...
Czułem jej żeby na ciele jak tylko gdzieś się w pobliżu pojawiła:).
Przeglądałem jej zdjęcia na www po przyjęciu i całkiem, całkiem ale ja dziękuję.
I tak czas mijał a nam minęła ochota na cokolwiek, Gosia wypiła dosłownie 2 drinki, ja nic, jakby co żeby auto móc prowadzić. I słusznie bo się zawinęliśmy po kolejnych 2 godzinach.
Byłem szczerze rozczarowany, klasą przyjęcia i tego, że wszyscy są nawaleni, no prawie, starzy znajomi zalani.
Zaproszono nas na hm...”pokaz z szampanem”.
Weszliśmy do góry, do pokoju i na podłodze leżał gumowy, dmuchany materac, i 2 dziewczyny.
Jedna na plecach z rozłożonymi nogami, tak, że miała szparkę na wierzchu, druga otworzyła szampana, zatkała palcem szyjkę, mocno wstrząsnęła butelką i wsunęła szyjkę butelki w leżącą koleżankę, w jej cipeczkę. Wiadomo co się stało, a koleżanka przyłożyła swoje usta i spijała spieniony alkohol...
I tak kilka razy, podobnie jeden z panów się wessał. Podobno, niesamowite wrażenie daje taki szampan w środku, nie wiem, nigdy nie próbowaliśmy, ale przedstawienie mi się podobało, Gosia była raczej zniesmaczona.

Z takich szalonych rzeczy, to kiedyś porwałem Gosię pod prysznic i polewałem jej gorące ciało schłodzonym szampanem i spijałem kropelki z jej myszki i sutków:).
Bardzo obojgu się nam podoba zabawa z czerwonym winem, które spływa od pępka do myszki i na jej końcu czekają moje usta by je zlizywać:).
I kosteczka lodu, która wędruje podobną drogą aż w końcu koczy w środku Gosi a ja w nią wchodzę ww tym samym czasie i gorąco jej cipeczki i mojego penisa rozpuszcza kosteczkę lodu wewnątrz Gosi.

Oj odbiegłem od tematu...
Najbardziej nas uderzyło, to że całe show odbywało się w pokoju jednego z dzieci... co prawda na podłodze ale na łóżku dziecięcym w POŚCIELI DZIECIĘCEJ ludzie uprawiali seks!
Byłem zobaczyć do drugiego pokoju dziecięcego a tam, pościel z motywami motylków czy kwiatków totalnie przemoczona płynami z bawiących się wcześniej osób...
Często gościmy pary u nas, i też wydzielamy wszyscy dużo płynów, ale nigdy w dziecięcym pokoju, a już na pewno nie na dziecięcym łóżeczku w pościeli bobaska!!!
To nas zmieszało, zupełnie...
Była też mała awanturka, jedna z par po trójkąciku z hostem (układ 2m i k) miała awanturkę i to taką że coś w kuchni latało, jakieś brzęki było słychać...no i pojawił się też „śnieżek”, i to nam dodało dopalacza by się natychmiast zawinąć, zioło ludzie palili już wcześniej, ale to jeszcze ujdzie a twardsze rzeczy już nie, nie dla nas takie klimaty.
Mimo iż mieliśmy komplet pościeli itp. udaliśmy się do domu...
Od tamtego czasu nie mieliśmy kontaktu z Gospodarzami czy Marthą...mimo, że na czacie, rozmowa kwitła radością i ciepłym nastrojem.
Oboje z Gosią mieliśmy bardzo złe zdanie o domówkach, ale to raczej ludzie zrobili ten bałagan, i z tą myślą postanowiliśmy pójść na kolejną imprezkę, tym razem w wynajętym apartamencie.
Wspomnę tu jeszcze, że Gosia na samym końcu dała się podflirtować panu o czarnej skórze, obserwowałem jak do Gosi podszedł i jak ją starał się oczarować,j ak się całowali; zapraszał Gosię na górę, sam Gosi mówiłem idź ale nie była do końca przekonana, i słusznie, ale to wyszło dopiero na kolejnej imprezie.
Dzięki „Czarnemu” panu dostaliśmy zaproszenie na kolejne party i za to jesteśmy mu wdzięczni.
A co się działo na kolejnym party w następnym poście.
Krzysiek

PS Pokaz z szampanem nazwaliśmy Champagne Showers

No comments:

Post a Comment